Tematy takie, jak książka, teatr, film etc. prezentowaliśmy dotychczas pod hasłem "Co jest grane". Sądzimy jednak, że czas już postawić sprawę jasno i szczerze powiedzieć sobie, jaka jest ich sytuacja. Jeśli nawet dochodzi do tego, że coś jest grane, to na ogół bez udziału publiczności.
Publiczność jest tylko wtedy, jeśli coś nie jest grane, jak np. w klubie "Le Madame" czy na spektaklach Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim, które już wystawiane nie będą. Również najnowsze filmy, jakie wchodzą na ekrany są już zawsze odpowiednio wcześniej przegrane na kasety czy płyty DVD i sprzedawane tanio na bazarach. Do opisu tej sytuacji bardziej pasuje więc nasz nowy tytuł "Co jest przegrane".
Pod wpływem najnowszych doniesień prasowych w społeczeństwie zaczyna się kształtować nowy wizerunek literata. Jest to ktoś, kto popełnił różne draństwa - był w Waffen SS (Grass) albo kontaktował się z UB (Herbert) - i teraz pisze tak niezrozumiale, aby zatrzeć ślady swoich zachowań. Każdy uczeń zresztą wie, że podstawową troską literata jest to, aby nikt na podstawie lektury jego dzieł nie mógł niczego z tego wywnioskować.
Może to nawet zaowocować okresowym wzrostem czytelnictwa, bo ludzie będą chcieli się dowiedzieć, co takiego musieli zrobić taki James Joyce czy choćby Witkacy, bo sądząc po stopniu zaszyfrowania ich wypowiedzi groziło im chyba dożywocie.
Tropienie życia pisarzy pozwoli wreszcie jasno wykazać czy Henryk Sienkiewicz był praktykującym masochistą, na co wskazują liczne jego zachwycone opisy, np. wbijania na pal, i czy Maria Konopnicka jako sierotka Marysia żyła z siedmioma krasnoludkami. Generalnie wydaje się, że jeśli ktoś ma czyste sumienie, nie ma powodu opisywać niczego zmyślonego.
Najnowsze śledztwa literackie wskazują, że informację o tym, że "rękopisy nie płoną" Michał Bułhakow miał uzyskać od pewnego majora NKWD, który mógł zdradzić mu tę silnie strzeżoną instrukcję sowieckiej bezpieki.
Kółko literackie przy Młodzieży Wszechpolskiej poparło postawę Güntera Grassa z wczesnej młodości i wyraziło radość ze wspólnych z nim korzeni. W specjalnej uchwale podkreślono zbieżność losów G. Grassa z kolejami życia członków ich organizacji m.in. z zarządu Telewizji Polskiej, którzy w młodości wyznawali te same poglądy i walczyli po tej samej stronie co słynny pisarz niemiecki.
Jak się dowiadujemy, trwają prace nad polską wersją "Batmana". Bohater wzorowany ma być na postaci Antoniego Macierewicza: w dzień solidny urzędnik ministerialny nocą zamieniać się będzie w samotnego mściciela, krążącego po mieście i walczącego z rządzącym układem. Scenariusz wymaga tu wielkiej precyzji, bo bohater jako minister sam może wydawać się układem rządzącym, który po godzinach zwalcza samego siebie: niełatwo będzie widzom przybliżyć filozofię rządu, który rządzi po to, aby rządzących zwalczyć.
Nocą nasz bohater podrzuca różne dokumenty i dowody winy, a jak nie ma dowodów, to rozpowszechnia tylko wszędzie i zostawia swoje sugestie. Rano, stawiając się do pracy w ministerstwie udaje znowu zwykłego ministra.
Mówi się, że ze względu na stalowe spojrzenie rolę tę zagrać może Andrzej Chyra, który sprawdził się już w podobnych rolach - choćby egzekutora. Do odegrania tej postaci aktor musiałby tylko wyłysieć, co jednak łatwo może się stać, kiedy dowie się o tej propozycji.
Jeśli chodzi o tytuł, to Batman czyli Człowiek-Bat zostanie u nas prawdopodobnie Człowiekiem-Biczem. Wywołuje to jednak kontrowersje, jako że słowo wymawiane "bicz" po angielsku też istnieje, tylko że znaczy zupełnie co innego.
Od nowego sezonu w telewizji oprócz dotychczasowych znaczków na ekranie (zielony - mogą oglądać wszyscy; czerwony - mogą oglądać tylko dorośli) zostanie dodany czarny, oznaczający, że nikt nie może tego oglądać.
W multipleksach dla rozerwania widza podczas seansów kinowych zamierza się wprowadzić różne atrakcje: ma być świecący się w ciemnościach na różne kolory popkorn oraz pokazy ogni sztucznych.
Kultura papierkiem lakmusowym
Istnieje prosty sposób na stwierdzenie, jaka formacja polityczna rządzi w Polsce. Kiedy u władzy jest lewica, istnieje Ministerstwo Kultury, a kiedy do władzy dochodzi prawica, tworzy Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Po zakończeniu rządów prawicy wraca znów kultura.
Oceny restauracji dziś nie będzie, bo nasz recenzent kulinarny znalazł się na oddziale ostrych zatruć. Swoje wrażenia po zjedzeniu obiadu opisał lekarzowi.
Obsługa: 4 (szybkie wezwanie pogotowia); wystrój lokalu po zdarzeniu: 0.