Przeboje prosto z filmu

Od Deana Martina i Louisa Armstronga po Toma Jonesa - w kolejnej części kolekcji ?Gwiazdy, idole, przeboje? przypominamy piosenki sprzed lat wylansowane przez kino

W czasach MTV przyzwyczailiśmy się na dobre, że praktycznie każdy poważniejszy hit kinowy musi też być odpowiednio podlansowany równie przebojową piosenką, do której zresztą obowiązkowo skrojony zostanie wykorzystujący sceny z filmu teledysk. Przypomnijmy sobie choćby takiego "Titanica" sprzed paru lat. Choć tytułowy statek szedł spektakularnie na dno w finale, jakoś nikt nie był w stanie zatopić Celine Dion, która przez wiele tygodni dręczyła nas na listach przebojów wyśpiewaną w tym filmie piosenką "My Heart Will Go On".

To zresztą - jak wiele pomysłów w show-biznesie - wcale nie wynalazek ostatnich lat. Dobra piosenka musiała pojawiać się w kinie rozrywkowym już przed wojną. Ta zasada działała i w Ameryce, i nad Wisłą. Większość naszych przedwojennych szlagierów wylansowały przecież komedie. Oczywiście pozostawaliśmy pod tym względem jedynie dalekimi - i bardzo biednymi - krewnymi Hollywood. Tam doskonale wiedzą, jak to się robi, i korzystają z tego patentu od dziesięcioleci. Musical, piosenka zaśpiewana przez jednego z aktorów w filmie czy może puszczona dopiero na końcu jako podkład do napisów? To sprawdzało się także w latach 50. i 60. Co ciekawe, choć dookoła szalał rock and roll, z ekranu często wciąż rozbrzmiewał klasyczny pop. Ale co to był za pop! Większość z tych utworów żyje i porusza do dziś. I to zupełnie niezależnie od filmów, w których się pojawiły.

A oto dowód - płyta dołączona do kolejnej części muzycznej kolekcji "Gazety". "Śpiewanie na ekranie" zaczyna się wedle hitchcockowskich zasad - od trzęsienia ziemi. No ale jak może być inaczej, skoro na sam początek idzie "My Rifle, My Pony and Me" z westernu "Rio Bravo" w wykonaniu Deana Martina i Ricky'ego Nelsona, a zaraz po nim następuje "Hello Dolly" z musicalu o tym samym tytule w wykonaniu samego Louisa Armstronga. Po nich niespodzianka - "Over the Rainbow" z "Czarnoksiężnika z Oz", tym razem jednak nie w wykonaniu Judy Garland, lecz rockandrollowca Gene'a Vincenta. Na płycie znajdziemy też "What's New Pussycat" w wykonaniu Toma Jonesa ze zwariowanego filmu o tym samym tytule, "Tea For Two" z musicalu "No, No, Nanette" (tutaj w wersji Blossom Dearie), przepiękne "The Windmills of Your Smile" z filmu "Thomas Crown Affair" zaśpiewane przez Dusty Springfield i "Que Sera, Sera" Doris Day z filmu "Człowiek, który wiedział za dużo". To były filmy! I to były piosenki!