Sondaż "Gazety": Polacy chcą mieszkać na wsi

Lepiej mieszkać na wsi czy w mieście? Na wsi - odpowiada 42 proc. Polaków. To prawie o połowę więcej niż osiem lat temu. Koniec złego stereotypu wsi?

Wieś, która przez całe lata, nie tylko w PRL-u, ale także w III RP funkcjonowała w debacie publicznej jako symbol zacofanego zaścianka, z którym "do Europy wchodzić nie wypada", po 1 maja 2004 r. niespodziewanie awansowała - komentuje sondaż CBOS socjolog wsi Barbara Fedyszak-Radziejowska.

A zmiana od 1998 r., gdy CBOS zadawał badanym to samo pytanie, jest kolosalna. Gwałtownie przybyło mieszkańców miast, którzy, gdyby mieli taką możliwość, przenieśliby się na wieś: z 15 do 31 proc. w wielkich miastach, z 12 do 25 proc. w miastach najmniejszych (do 20 tys. osób), a w średnich (20-100 tys.) - z 8 do 29 proc. I tylko w miastach dużych (100-500 tys.) jest, jak było - mieszkać na wsi wolałoby 19 proc. ich mieszkańców (wzrost o 2 pkt).

Wieś coraz bardziej podoba się też jej mieszkańcom. Wybiera ją jako najlepsze miejsce dla siebie 70 proc. z nich, o 11 punktów więcej niż osiem lat temu. W miastach trend jest odwrotny. W 1998 r. 83 proc. mieszkańców miast pragnęło mieszkać właśnie w mieście (niezależnie od wielkości). Teraz - 70 proc.

Aż 56 proc. (wzrost o 9 pkt) mieszkańców metropolii - gdyby to było możliwe - wybrałoby wieś albo mniejsze miasta.

Skąd ten awans wsi? Fedyszak-Radziejowska: - Sporo zmieniło się po objęciu polskiego rolnictwa Wspólną Polityką Rolną UE. Można by nawet powiedzieć: polska wieś przez Brukselę wróciła do Polski. Przed akcesją media przedstawiały wieś i rolnictwo jako garb, który nie tylko nie przystaje do nowoczesnego świata, ale co gorsza, tej nowoczesności przeszkadza. Tymczasem po dwu latach w UE okazało się, że polscy rolnicy dobrze sobie radzą na unijnym rynku. Na wieś zaczęły płynąć pieniądze i wszystko to nie tylko poprawiło samoocenę mieszkańców wsi, ale także miejskie o niej myślenie.

Drugi powód - mówi Fedyszak-Radziejowska - tkwi w skali polskiego bezrobocia: - I bieda, i bezrobocie na wsi mniej degradują, nie są tak dotkliwe jak w mieście. Mimo wszystko jest się właścicielem domu i choćby niewielkiego kawałka ziemi. Dlatego wieś jest atrakcyjna dla grup najbardziej zagrożonych bezrobociem - osób z wykształceniem podstawowym (55 proc.) i zasadniczym (47 proc.), robotników niewykwalifikowanych (54 proc.), oraz oczywiście bezrobotnych (49 proc.).

- Atrakcyjność wsi - z innych zapewne przyczyn - rośnie także wśród wielkomiejskich elit. Dla ludzi wykształconych i zamożnych wieś to szansa na większy komfort życia: dom otoczony zielenią, zero korków i hałasu. Na wsi mogą się cieszyć życiowym sukcesem, a pieniądze pozwalają korzystać z wszelkich udogodnień: kanalizacji, telewizji satelitarnej, internetu i samochodu zapewniającego dostęp do pracy i wielkomiejskich atrakcji - dodaje Fedyszak-Radziejowska.

Wśród 26 proc. ludzi z wyższym wykształceniem, którzy woleliby żyć na wsi, jest Mariusz, informatyk z Warszawy. On już zdecydował - z żoną i małym dzieckiem przenosi się na wieś pod Zamość. - Po co mi miasto? Tracę czas na dojazdy, a pracować mogę w domu. W knajpach się wyszalałem, filmy mogę oglądać na komputerze. O córkę jestem spokojny, będę miał dla niej więcej czasu. A w wiejskiej szkole jest pracownia komputerowa z internetem.

Z sondażu CBOS wynika jednak, że Polacy - nawet jeśli dla siebie wybraliby wieś - dla dzieci preferują miasto. Tak odpowiada 69 proc. badanych (i najczęściej wskazują duże miasta). Miejskiego życia życzy dziecku 80 proc. mieszkańców miast i połowa mieszkańców wsi. Tylko 37 proc. respondentów ze wsi chciałoby, żeby ich dzieci mieszkały właśnie na wsi.

- Ten sondaż więcej mówi o naszych wyobrażeniach wsi i miasta niż o tym, ile osób chce zmienić miejsce zamieszkania. Od 1998 r. miasto nam zbrzydło, a wieś wypiękniała - komentuje socjolog prof. Mirosława Marody. I dodaje: - Tęsknota za spowolnionym rytmem życia narasta. Na wsi woleliby mieszkać przede wszystkim robotnicy niewykwalifikowani, ludzie starsi, słabo wykształceni. Miasto jest dla nich wymagające, męczące, a życie w nim - za szybkie. To zmiany, poczucie zagrożenia, chaos. Wieś natomiast w ich mniemaniu to spokój, bezpieczeństwo, niskie koszty życia, a od niedawna także unijne dopłaty. Jednak marzenie o wsi kończy się, gdy trzeba wskazać miejsce dla dzieci. Tu się zaczynają kalkulacje - to straszne miasto daje jednak szansę na wykształcenie, pracę, karierę. Ludzie są świadomi, że w mieście można przegrać, ale wierzą, że im dzieciom się uda i uważają, że powinny spróbować.

Fedyszak-Radziejowska: - Nie spodziewam się masowych migracji na wieś. Miasto zawsze będzie odgrywać rolę centrum, z władzą, edukacją nauką, innowacjami i licznymi miejscami pracy. Dlatego najprawdopodobniej swoim dzieciom Polacy życzą mieszkania w mieście, nawet jeśli dla siebie częściej wybierają wieś.

CBOS, 1-4 lipca, próba reprezentatywna 950 osób

Wolał(a)bym mieszkać: