Raporty: Polacy szczęśliwi

To niemożliwe - pomyśli pewnie wielu. Ale kolejne raporty wskazują: Polacy są narodem szczęśliwym!

Polacy wyróżniają się najwyższym poziomem satysfakcji życiowej, w porównaniu z innymi badanymi postkomunistycznymi krajami - wykazuje międzynarodowy projekt badawczy "Social tensions; Aspiration - opportunity gap " zrealizowany przy współpracy z CBOS. Zadowolonych z życia jest aż 62 proc. z nas. To np. o 6 proc. więcej niż Węgrów, o 28 niż Ukraińców i 37 Gruzinów. Polacy "najrzadziej z badanych narodów postkomunistycznych czują się nieszczęśliwi i przeżywają stany depresji". Tylko co setny mówi, że nie jest szczęśliwy w ogóle. Ba, satysfakcja Polaków systematycznie rośnie. Według CBOS w porównaniu z 1988 r. procent Polaków odczuwających zadowolenie z tego, że coś im się udało, wzrósł o 20 proc, dumy z osiągnięć - o 14 proc. (38).

- Najszczęśliwsi w Europie są Skandynawowie, którzy w tym badaniu nie byli brani pod uwagę. Gdyby ustalić pięciostopniową skalę odczuwanego szczęścia, oni zdobyliby szczyt. My mielibyśmy trójkę, Ukraińcy jedynkę. Ale pocieszające jest to, że my tę piątkę kiedyś osiągniemy, gdy Skandynawowie dalej już nie pójdą - żartuje Janusz Durlik, z-ca dyrektora CBOS-u.

Ciekawostką jest, że najbardziej zadowolony w Polsce - jak mówią badania OBOP-u - jest biedny uczeń i student (95 proc. szczęśliwych!). Szczęśliwi są też ci, którzy mają stałego partnera - 99 proc.

Co nas cieszy? Najbardziej dzieci (93 proc. osób), małżeństwo (86. proc.), miejsce, w którym mieszkamy, dom, praca, zdrowie i pozycja społeczna. Najmniej zadowoleni jesteśmy z pensji - tylko 14 proc. Polaków nie ma tu większych zastrzeżeń.

Psycholog prof. Janusz Czapiński komentuje tak: - Polacy są jak księżyc, mają dwie strony, jasną i ciemną. Ta ciemna to np. państwo, normy moralne, przepisy, na które ciągle się zżyma. Ta jasna to ja i najbliższe otoczenie. Polak potrafi być z tego zadowolony, bo raczej zawsze ma poczucie sensu życia i nie traci nadziei.

Jesteśmy szczęsliwi

Monika Śpiewak, sprzedawczyni na Grochowie:

Jestem osobą szczęśliwą. Najwięcej szczęścia daje mi życie rodzinne, mój chłopak. Nie potrafię powiedzieć, czy teraz jestem mniej, czy bardziej szczęśliwa niż np. pięć lat temu. Wtedy mieszkałam u rodziców, było łatwiej. Czego mi brakuje? Chciałabym pracować w biurze, bo przecież skończyłam administrację.

Aneta, Arek, Kuba Szczepańscy z Radzymina:

Uważamy się za szczęściarzy. Najwięcej szczęścia daje nam nasz synek i bycie ze sobą. Mamy siebie, mieszkanie, co prawda w domku rodziców, ale wszystko naprawdę dobrze się układa. Czego nam brakuje? Chyba jak wszystkim Polakom, pieniędzy.