W telewizji pokazali: Oko na miasto

Polsat, poniedziałek i środa, godz. 16.15

Nie chodzi o to, że oskarżam Tomasza Raczka (dotąd krytyka filmowego), że zajął się teraz plotkarstwem. Jednak skoro już zdecydował się prowadzić wraz z Jackiem Kaczyńskim (prezenter muzyczny) w Polsacie plotko-show "Oko na miasto", mógłby to przynajmniej robić z przekonaniem. Po pierwszym odcinku nowego programu zrozumiałem dlaczego odmówiła ponoć Krystyna Czubówna.

Bo aby dobrze plotkować, trzeba mieć - przepraszam bardzo - mentalność plotkary. Trzeba mieć czujne uszy i latający jak łopata język. Tu trzeba zakraść się do sypialni z magnetofonem w ręku, a nie stać pod zasłoniętym oknem i domyślać się, kto z kim śpi.

W pierwszym odcinku swojego magazynu plotkarskiego Raczek z Kaczyńskim plotkowali bez przekonania, zapału i zamiłowania. Kaczyński wciąż mylił fakty, np. czyim właściwie chłopakiem jest pewien florecista. W efekcie zamiast "Oka na miasto" mieliśmy "Oko na kiosk z gazetami" - gospodarze przejrzeli prasę brukową, zacytowali kilka tytułów i tyle.

Dowiedzieliśmy się, że Katarzyna Cichopek ("M jak miłość") nie lubi brukselki, ma małą stópkę, a w liceum mówiono, że ma "big bambelos". Raczek próbował przekonać nas, że interesuje go osoba Dody, ale tak się zagalopował, aż stwierdził, że "chwilami Doda przypomina mi Madonnę". Jakie to chwile, panie Tomaszu, bo chyba nie kiedy śpiewa?

Kaczyński zapewniał, że "nie boimy się nikogo", i chyba na dowód panowie podali, że Radkowi Majdanowi, mężowi Dody, "włosy wyłażą gęsiego". Doprawdy odważne... Już bardziej wolę inteligentną brutalność Karoliny Korwin-Piotrowskiej z "Magla towarzyskiego" w TVN Style. Ona to dopiero nie oszczędza "gwiazd" i brukowców.