Rosyjski urzędnik ma dbać o higienę osobistą

Rosyjski urzędnik państwowy powinien być porządnie ostrzyżony, dokładnie ogolony, mieć olśniewający uśmiech, przyjemny zapach z ust oraz krótkie i czyste paznokcie u rąk

W ten sposób instruują rosyjskich biurokratów kremlowscy medycy w tajnej broszurze "Urzędnik państwowy: zawodowe zdrowie i długowieczność". Przy jej pomocy władze walczą o cywilizowany wygląd i dobrą formę pracowników administracji, którym obiecują w zamian 150 lat życia.

W wydanym w nakładzie tysiąca egzemplarzy i rozprowadzanym potajemnie w siedzibie rządu podręczniku autorzy - szef wydziału medycznego kancelarii prezydenta Siergiej Mironow i jego dwaj zastępcy - piszą, jak wygląda materiał na porządnego urzędnika. O dużej, bo 360-stronicowej publikacji napisała jedna z moskiewskich gazet, a nam pokazał ją były urzędnik administracji rządowej.

Przestrzegają na przykład przed piegowatymi, bo - ich zdaniem - posiadacze piegów źle czują się w kolektywie. Urzędy państwowe powinny się też wystrzegać ludzi z pełnymi wargami. Tacy według kremlowskich medyków są leniwi, nie lubią myśleć, a przy tym mają ciągoty do życia w luksusie. Natomiast haczykowaty nos zdradza "nieuczciwość, chytrość i impulsywność".

Idealny kandydat na urzędnika powinien mieć "twarz prostokątną" i duże odstające uszy. Te cechy świadczą bowiem o dojrzałości emocjonalnej, rozsądku i męstwie.

Kwadratowolicy i uszaści przyjęci już w szeregi czynowników zgodnie z instrukcją powinni mieć zawsze porządną fryzurę oraz czyste ręce. Na dłonie podwładnych zwracał już uwagę Feliks Dzierżyński, wedle którego czekista powinien mieć serce gorące, głowę chłodną i ręce właśnie czyste. Jemu chodziło o czystość w znaczeniu przenośnym, natomiast autorzy "Urzędnika państwowego" piszą o "zawsze krótkich i czystych paznokciach", a o korupcji milczą.

Biurokrata powinien więc mieć zawsze w szafie w biurze "świeżą, czystą koszulę oraz zapasowy krawat na wypadek nieprzewidzianych spotkań z naczelnikami oraz niezapowiadanych wyjazdów służbowych".

Czynownik według kremlowskiej instrukcji to nie tylko gładka twarz ozdobiona wąskimi wargami. Urzędnik powinien być też osobnikiem trzeźwym i nawet w żadnym wypadku nieskacowanym. Pić zaleca mu się nie częściej niż co drugi dzień i w sumie nie więcej niż pół litra i pięćdziesiątkę wódki w tygodniu. Jeśli jednak urzędnikowi zdarzy się nadużyć, to zanim po pijaństwie zjawi się w urzędzie, powinien spożyć spore ilości leczniczego soku z kiszonych ogórków i zażyć kilka tabletek węgla.

Kremlowska instrukcja wzywa urzędników do bezwzględnej walki z otyłością. Jej autorzy na przykład ostrzegają szefów przed posiadaczami podwójnych podbródków, którzy ich zdaniem są niedojrzali emocjonalnie i zniewieściali.

- U nas w zasadzie każdy przyjęty na służbę państwową od razu zaczyna tyć. Bierzemy młodego, zgrabnego chłopaka, a on po kilku latach waży dobrze ponad sto kilo i wygląda jak klasyczny dzierżymorda z pyskiem jak u bohaterów Gogola - mówi lekarz Aleksiej zajmujący się pracownikami moskiewskiej milicji i dodaje: - Naszych urzędników gubi stary rosyjski zwyczaj, zgodnie z którym obywatele złożone problemy z władzą załatwiają nie tylko za pomocą łapówek, ale i przy suto zastawionym stole. Moi milicjanci mówią, że dostają codziennie po kilka zaproszeń na kolację.

Radykalnej rozprawy z grubasami w urzędach domaga się także Władimir Żyrinowski. Przywódca rosyjskich nacjonalistów napisał właśnie projekt ustawy, według której pracownik administracji rządowej nie mógłby ważyć powyżej 90 kg. Sam Żyrinowski waży dziś o 13 kg więcej, ale obiecuje, że szybko dostosuje się do tej normy.

Autorzy "Urzędnika państwowego" podkreślają, że warto być odchudzonym, trzeźwym i schludnym biurokratą. Zapewniają, że organizm człowieka przewidziany jest na 150 lat życia (niemal trzy razy więcej niż żyje dziś statystyczny rosyjski mężczyzna). I obiecują, że ten, kto zastosuje się do ich rad i będzie korzystał z nowoczesnej kremlowskiej opieki medycznej, właśnie taki wiek może osiągnąć.