Grupa badaczy z Uniwersytetu Yale w USA kierowanych przez Pasko Rakica poddała działaniu ultradźwięków 335 myszy będących w 16. dniu ciąży. Badania USG trwały co najmniej 30 minut. Równocześnie dzięki barwnikowi wstrzykniętemu do mózgu płodu naukowcy mogli śledzić, jak przemieszczają się w nim komórki nerwowe. - Taka wędrówka neuronów jest elementem każdego prawidłowego procesu rozwoju mózgu ssaków. Komórki najpierw intensywnie się dzielą, a następnie zajmują wyznaczone im miejsce w korze mózgowej. Tam łączą się ze sobą i podejmują przypisane im funkcje - tłumaczy Rakic.
Okazuje się, że ultradźwięki mogą ten proces zaburzyć. - Zauważyliśmy, że pod wpływem ultradźwięków pewna niewielka, ale jednak znacząca liczba neuronów nie powędrowała tam, gdzie powinna - mówi Rakic. - Podobny efekt obserwowano już wcześniej, gdy mysie mózgi poddawano działaniu alkoholu czy narkotyków - dodaje.
Im płód dostawał większą porcję ultradźwięków, tym więcej neuronów nie trafiało tam, gdzie powinno - donoszą uczeni. Przyznają, że nie potrafią na razie stwierdzić, czy zaobserwowane przez nich zjawisko wpływa na zdrowie myszy po przyjściu na świat.
Z badania USG często korzystają kobiety w ciąży. Czy w podobny sposób jak na mysi płód może ono wpływać na ludzki? - Pragnę uspokoić: nie ma absolutnie żadnych przesłanek, na podstawie których można by twierdzić, że ultradźwięki uszkadzają rozwijający się mózg człowieka - mówi z naciskiem Rakic. Tak samo uważa autor komentarza w "PNAS" prof. Verne Caviness z Massachusetts General Hospital w Bostonie. - USG u ludzi jest całkowicie bezpieczne, nie zagraża prawidłowemu przebiegowi ciąży oraz rozwojowi fizycznemu i intelektualnemu dziecka - mówi.