W feralny piątek o świcie Mel Gibson po upojnej zabawie pędził swoim lexusem 140 km/godz. w miejscu, gdzie dozwolona była jedynie połowa tej prędkości. O godz. 2.36 zatrzymało go dwoje policjantów, którzy od razu zorientowali się, że gwiazdor jedzie na podwójnym gazie. Poproszony o opuszczenie pojazdu Gibson wpadł w szał.
- Pie... Żydzi, to przez nich wybuchają wszystkie wojny na świecie! Ty też jesteś Żydem? - dopytywał policjanta, który zmierzył alkomatem, że reżyser "Pasji" ma we krwi 1,2 promila alkoholu (kalifornijska norma dopuszcza najwyżej 0,8 promila). Do towarzyszącej mu policjantki miał się zwracać per "słodkie cycki". I stróże prawa musieli go skuć kajdankami, bo chciał się wyrwać i zbiec.
Pod kluczem Gibson przebywał niecałe sześć godzin. Wyszedł za kaucją w wysokości 5 tys. dol. Sensacyjna wiadomość o pijaństwie reżysera "Pasji" obiegła świat, a telewizja CNN przerwała dla tej wiadomości relację z wojny w Libanie. Agencje nie wspomniały jednak o antysemickich wypowiedziach Gibsona.
Do wymieniającego je policyjnego raportu dotarł za to internetowy portal TMZ.com, który po publikacji cytatów z pijanego Gibsona przeżył w piątek swoje pięć minut. - W czasie aresztowania nie panowałem nad sobą i powiedziałem rzeczy podłe. Zhańbiłem siebie i swoją rodzinę. Jest mi bardzo przykro - podał gwiazdor w sobotnim oświadczeniu, dodając, że ma problemy z alkoholem. W poniedziałek przed północą czasu polskiego kalifornijska policja potwierdziła, że z ust hollywoodzkiego reżysera i aktora padły antysemickie wypowiedzi. Jego rzecznik, chcąc przeciągnąć opinię publiczną na stronę pracodawcy, podał, że 50-letni aktor zmaga się z alkoholizmem i przechodzi terapię odwykową.
- Antysemicka tyrada (...) poważnie nadwerężyła jedną z najcenniejszych karier w Hollywood - napisał wtorkowy "The New York Times", podając informację o zerwaniu współpracy z Gibsonem przez jedną z największych amerykańskich sieci telewizyjnych - ABC. Razem z należącą do gwiazdora wytwórnią Icon telewizja ABC planowała miniserial o Holocauście. - To tak jakby poprosić Ku-Klux-Klan o nakręcenie dokumentu o stosunkach afrykańsko-amerykańskich - skomentował dla dziennika rabin Marvin Hier, założyciel Centrum Szymona Wiesenthala.
Hier krytykował Gibsona już przy premierze głośnej "Pasji", która w ocenie środowisk żydowskich zawierała liczne akcenty antysemickie. Według nowojorskiej Ligi przeciw Zniesławieniom (ADL), która wystosowała wówczas do reżysera setki listów, o antysemityzmie filmu miało świadczyć m.in. ukazanie Żydów jako fizycznie brzydkich, a także ciepłe potraktowanie postaci Piłata, który według historyków bez zmrużenia oka posłał wielu Żydów na krzyż.
Przed premierą i po wejściu filmu na ekrany Gibson toczył z ADL medialną batalię, tłumacząc, że poprzez "Pasję" nie zamierza nikogo obrażać, a film jest jedynie wyrazem dążenia do prawdy. Stronę reżysera wzięła m.in. Liga Katolicka, obywatelska organizacja reprezentująca amerykańskich katolików.
Przeciwnicy Gibsona wytknęli postawę jego ojca - Huttona Gibsona, fundamentalistycznego katolickiego publicysty, który uznaje Sobór Watykański II za heretycki i powątpiewa w Holocaust. Deklarację przyszłego papieża Benedykta XVI o tym, że "Żydzi są starszymi braćmi chrześcijan" Gibson-ojciec miał skomentować: "Abel też miał starszego brata".
Po aresztowaniu Mela Gibsona na witrynie ADL zamieszczono w niedzielę komentarz prezesa Ligi Abrahama Foxmana: - Antysemicka tyrada obnażyła prawdziwą tożsamość pana Gibsona. Zapewnienia o tym, że jest on osobą tolerancyjną i miłosierną, które usłyszeliśmy w trakcie debaty nad filmem "Pasja", były blagą.
Po wycofaniu się telewizji ABC ze współpracy z firmą Gibsona część hollywoodzkich analityków wróży aktorowi powszechny ostracyzm, a jego najnowszemu filmowi "Apocalypto" - klapę. Ukończenie zdjęć ogłoszono w poniedziałek, a premiera jest planowana na początek grudnia. Obraz - rozgrywający się w czasach imperium Majów - podobnie jak "Pasja" nie może się pochwalić gwiazdorską obsadą, a dialogi w języku Majów raczej zniechęcą typowych amerykańskich kinomanów, którzy nie lubią czytać napisów. Nagrana po aramejsku i po łacinie "Pasja" została uznana za ewenement; tłumaczono, że widownię napędził poprowadzony po wirtuozersku marketing skierowany do członków chrześcijańskich ruchów i Kościołów.
Koncern Disneya, który podjął się dystrybucji "Apocalypto", liczył na to, że widownię filmowi napędzi samo nazwisko reżysera "Pasji". Jeżeli jednak Gibson nie zdąży odrobić wizerunkowych strat, może się to odbić na wyniku filmu i jego karierze. Według Petera Montoi, specjalisty od wizerunku, antysemicki wybryk nie musi być wcale końcem Mela Gibsona. - W takich sytuacjach najważniejsze jest, żeby do opinii publicznej trafiły szybkie i szczere przeprosiny - mówi Montoya. - A Mel Gibson je wypowiedział.
- Przeprosiny Gibsona są niewystarczające i pozbawione skruchy - uważa jednak Abraham Foxman. - Nie dotykają istoty jego bigoterii i antysemityzmu.