Nie dla pingwinów plaże Rio

Setkę pingwinów zabiorą wkrótce na pokład samolotu piloci armii brazylijskiej. Zwierzęta zostały złapane na plażach Rio de Janeiro

Ptaki dotarły do sławnego brazylijskiego miasta aż z Antarktydy. Po drodze pokonały więc kilka tysięcy kilometrów. W jaki sposób? Część badaczy uważa, że pingwiny zostały uwięzione na dryfujących po oceanie górach lodowych. Ten środek transportu, w miarę jak wpływa na coraz cieplejsze wody Atlantyku, kurczy się i topnieje, a kiedy dociera w pobliże zwrotnika Koziorożca, znika całkowicie. Nieszczęsne zwierzęta, które latać nie potrafią, muszą się salwować ucieczką przez morze. Wiele z nich ginie - do brzegu docierają niedobitki.

Wedle innej hipotezy pingwiny polowały na ryby, zapuszczając się coraz dalej na północ, gdzie zostały porwane przez prądy morskie.

Jeszcze kilkanaście lat temu widok opierzonych przybyszów z Antarktydy stanowił na plażach Rio nie lada sensację. Ostatnio jednak co roku do brazylijskich wybrzeży dociera stadko wycieńczonych, przerażonych i często poranionych przez rekiny pingwinów. Naukowcy uważają, że te niezwykłe odyseje są związane z ocieplaniem się klimatu wokół Antarktydy. Wzrost temperatury sprawił, że na północ płynie coraz więcej gór lodowych. Z tego samego powodu zmienił się też układ prądów morskich na południowym Atlantyku, do czego ptaki nie zdążyły się jeszcze przyzwyczaić.

Samolot ma odwieźć pingwiny do bazy wojskowej na południu Brazylii. Tam zwierzęta przesiądą się na okręt, który przetransportuje je w pobliże Antarktydy. Będzie to pierwsza taka operacja. Do tej pory pingwiny, które lądowały na brazylijskich plażach, trafiały do ogrodów zoologicznych.