- Normalnie mogę sobie łyknąć cztery "browary" dziennie, a teraz, z tego gorąca, to już po dwóch porządnie kręci mi się w głowie i więcej nie mogę - takie słowa usłyszał pracownik jednego z browarów kilka dni temu od zdeklarowanego amatora piwa, który - jak się można domyślać - należy do kategorii tzw. heavy users. To pijący piwo co najmniej kilka razy w tygodniu. Szacuje się, że to z grubsza trzecia część Polaków. Dla browarów stanowią oni prawdziwy skarb, bo wypijają ok. 70 proc. rocznej produkcji branży.
Blisko połowa piwoszy deklaruje, że pije piwo z powodu chęci ugaszenia pragnienia. Dlatego między czerwcem a wrześniem browary mają piwne żniwa - wtedy sprzedają z grubsza połowę rocznej produkcji. Teoretycznie piwowarzy powinni teraz zacierać ręce, patrząc na bezchmurne niebo i palące słońce. Ale w ostatnim czasie z branży dochodzą sygnały, że słońce zaczęło nieco przesadzać. Skutek? Piwosze zaczynają gasić pragnienie inaczej.
- Temperatury powyżej 30 st. powodują, że popyt na piwo zaczyna spadać. Zyskują inne branże, np. producenci wody mineralnej - potwierdza nam prezes Carlsberg Polska (d. Okocim) Marcin Piróg. Dodaje, że optymalna letnia temperatura działająca na korzyść browarów wynosi najwyżej 28 st. A teraz w wielu regionach kraju 32-33 st. nie należy do rzadkości. W mediach pojawiają się ostrzeżenia specjalistów zalecające ograniczenie spożywania napojów alkoholowych, bo powodują one odwodnienie organizmu. To może dodatkowo zniechęcać konsumentów.
Ale można też usłyszeć inne głosy. - Trudno powiedzieć, czy długo utrzymujące się temperatury powyżej 33 st. spowodują osłabienie konsumpcji piwa. Raczej nie. Być może temperatury na zewnątrz nie zachęcają do odwiedzin ogródków piwnych w godzinach południowych, kiedy temperatury są najwyższe, ale piwo traktowane jest jako napój chłodzący i orzeźwiający. Dlatego też wielu konsumentów kupuje piwo na wynos do domu, bądź też wychodzi wieczorem, kiedy temperatury są już niższe - powiedział "Gazecie" Krzysztof Rut, dyrektor ds. korporacyjnych Grupy Żywiec.
Okazuje się, że fala upałów bije też w jakość piwa w hurtowniach i sklepach. - Idealna dla piwa jest temperatura pokojowa - ok. 20 st. Każde 10 st. powyżej tego poziomu powoduje trzy razy szybsze sensoryczne starzenie się piwa - powiedziała nam rzecznik Carlsberg Polska Melania Popiel. Wyjaśniła, że piwo trzymane w tak wysokiej temperaturze nadal nadaje się do spożycia, ale pogarszają się jego walory smakowe. Kolejnym zmartwieniem browarów jest transport piwa. Ich ciężarówki musiały już tego lata zostawać na parkingach z powodu ograniczeń drogowych.
W tym roku browary ostrożnie prognozowały, że rynek piwa wzrośnie w Polsce o 2-3 proc. Wyniki dotychczas osiągnięte pozwalają przewidywać, że na koniec roku wzrost sięgnie nawet 4-5 proc. Nawet jeśli rzeczywiście piwosze z powodu upałów mniej chętnie sięgają teraz po piwo, to browary i tak już mają za sobą tłuste miesiące, głównie za sprawą Mundialu w Niemczech.