Marek Biernacki (PO) dla Gazeta.pl: Nie dla Macierewicza>>
W najbliższych dniach nowy premier Jarosław Kaczyński ma ogłosić swoją decyzję w tej sprawie. Wyprzedziła go wczoraj Elżbieta Jakubiak, minister w Kancelarii Prezydenta. - Myślę, że taka decyzją już została podjęta. Na pewno to jest ryzykowne, bo ta nominacja nie przysporzy popularności rządowi - mówiła w Radio Zet, nawiązując do fatalnej opinii o Macierewiczu w mediach.
- Jeżeli trzeba rąbać las, to wysyła się drwala, a nie baletnicę - bronił tej kandydatury Michał Kamiński (PiS).
Najostrzej o Macierewiczu mówił Jan Rokita (PO): - Tej nominacji bracia Kaczyńscy ciężko pożałują. Skończy się to dużą awanturą i kryzysem dla PiS. Była szansa, by nowe służby oddać w ręce młodych profesjonalistów. Tymczasem wracają stare upiory.
Jarosław Kaczyński w piątek w programie Moniki Olejnik "Prosto w oczy" (TVP 1) oświadczył: - Szukam kogoś, kto naprawdę zlikwiduje te służby, kto jest odważny, zdeterminowany, na pewno nie ulegnie żadnym naciskom. Antoni Macierewicz jest takim człowiekiem, ale decyzje są jeszcze przed nami.
Pytany, czy nie obawia się awanturnictwa Macierewicza, premier odparł: - To jest kwestia tego, czy jest ktoś inny, kto potrafiłby to równie dobrze wypełnić. Ja dotąd nikogo takiego nie znalazłem.
Antoni Macierewicz to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci w polskiej polityce. W PRL opozycjonista, po 1989 r. związany z radykalnymi partiami prawicowo-katolickimi (choć skłócony z LPR). W 1992 r. jako szef MSW w rządzie Jana Olszewskiego przygotował na podstawie uchwały sejmowej listę 64 polityków, którzy w rejestrach SB mieli figurować jako agenci. Na liście byli m.in. prezydent Lech Wałęsa i marszałek Sejmu Wiesław Chrzanowski (prezes ówczesnej partii Macierewicza - ZChN). Obaj, i wiele innych osób z tej listy, udowodnili przed sądem, że nie byli agentami. "Noc teczek" spowodowała upadek rządu Olszewskiego.
Jako członek komisji ds. Orlenu Macierewicz często głosił tezy o wszechwładzy i spisku agentów. Gdy jego partia (Ruch Patriotyczny) w ostatnich wyborach uzyskała 1 proc. głosów, wydawało się, że Macierewicz wyląduje na politycznym marginesie. Dziś zależy to od Jarosława Kaczyńskiego.
Obejmując wysokie stanowisko w służbach specjalnych, Macierewicz może natrafić na przeszkody ze strony ABW.
Do pełnienia takich funkcji trzeba legitymować się wydanym przez Agencję "poświadczeniem bezpieczeństwa osobowego". Uprawnia ono do dostępu do informacji poufnych, tajnych, ściśle tajnych oraz tajnych informacji NATO.
Macierewicz ma certyfikat (ważny trzy lata) z czasów komisji ds. Orlenu. Ale prokuratura i ABW prowadzą kilka śledztw na temat przecieku tajnych materiałów z tej komisji.
Najpoważniejszym problemem Macierewicza może być jednak śledztwo prokuratorskie w sprawie ujawnienia informacji z biura Rzecznika Interesu Publicznego - dowiedziała się "Gazeta" z kręgów zbliżonych do ABW. Otóż Macierewicz ujawnił w wydawanym przez siebie piśmie "Głos" tajny spis kilkuset osób publicznych pozostawiony przez poprzedniego rzecznika Bogusława Nizieńskiego. Nie wszczął on postępowań o kłamstwo lustracyjne wobec tych osób, bo uznał, że informacje w archiwach b. SB nie pozwalają jednoznacznie ocenić, że były agentami.
- Jeżeli ktoś, kto ma certyfikat dostępu do informacji niejawnych, jest potencjalnym podejrzanym w postępowaniach o ujawnienie takich informacji, to ABW ma obowiązek cofnąć mu ten dostęp. Oczywiście, może nastąpić polityczna decyzja, by przymknąć na to oko. Ale w przyszłości za podobne zaniedbanie ktoś może odpowiedzieć przed prokuratorem - twierdzi b. wysoki oficer służb specjalnych.
- W WSI ze względu na nasze zaangażowanie w Afganistanie czy Iraku znajdują się materiały o najwyższym stopniu tajności. Tu nie ma żartów. Osoba, która ma dostęp do takich materiałów, musi dawać najwyższe gwarancje dochowania tajemnicy państwowej - mówi Paweł Graś (PO), członek sejmowej komisji ds. służb specjalnych.
Szef komisji Marek Biernacki (PO) zapowiada, że zapyta ABW, czy nie ma przeszkód sprawiających, że Macierewicz nie może mieć dostępu do tajemnicy państwowej.