Na początku sierpnia rozpoczną się zdjęcia do 13-odcinkowego serialu TVP "Dylematu 5", będącego kontynuacją "Alternatywy 4" Stanisława Barei. Scenariusz o dalszych przygodach lokatorów warszawskiego bloku napisali Janusz Płoński (był współscenarzystą serialu "Alternatywy 4"), Jacek Kondracki i Jacek Wasilewski. Serial produkowany przez firmę Filmcontract Henryka Romanowskiego miał początkowo reżyserować Wojciech Smarzowski ("Wesele"), ale na jego wizję, odbiegającą od poetyki Barei, nie zgodzono się w TVP.
Teraz projekt przejął reżyser i aktor Grzegorz Warchoł (ostatnio seriale "Okazja" i "Dziki"), który występował w "Alternatywach 4" w drobnej roli dziennikarza (mówi, że w "Dylematu 5" już jej nie zagra). O Warchole powiada się zresztą, że pracując w TVP w latach 90., już po śmierci Barei, wklejał do "Alternatywy 4" kawałki, które wcześniej usunęła cenzura. On sam, może przez skromność, temu zaprzecza.
Co tym razem przydarzy się bohaterom serialu? Po katastrofie budowlanej (wybuch gazu) będą musieli się przenieść do innego bloku (stąd tytuł). Wpadną w szpony nowego gospodarza domu, o nazwiskiem Pokorny, który wpuści ich w finansowy przekręt...
I tu zaczyna się problem - pierwotnie planowano, że następcą ciecia Stanisława Anioła (Roman Wilhelmi) będzie dawny towarzysz Winnicki, ale grający go u Barei Janusz Gajos, z powodu zobowiązań teatralnych, w "Dylematu 5" nie wystąpi. Stąd scenariuszowy Pokorny, tyle że nie wiadomo jeszcze kto nim zostanie. - "Propozycje są interesujące" - zapewnia tajemniczo Jacek Kondracki. Pewne wydaje się natomiast to, że jako blokowi lokatorzy przypomną się m.in. Stanisława Celińska, Zofia Czerwińska, Jerzy Kryszak, Kazimierz Kaczor, Witold Pyrkosz, Wojciech Pokora i Jerzy Bończak.
Sierpień to także początek zdjęć do kinowego "Misia 2" Stanisława Tyma (choć może należałoby mówić o "Misiu 3", skoro kontynuacją komedii Barei były "Rozmowy kontrolowane" Sylwestra Chęcińskiego, z 1991 r.). Ten film będzie debiutem reżyserskim Tyma (Chęcińskiego nie udało się już namówić do współpracy), który szlifuje teraz scenariusz z Denisem Deliciem z Zagrzebia (reżyser "Ja wam pokażę" wg Grocholi). Producenci - firma Jawa ("Ja wam pokażę") i dystrybutor Forum Film - namawiają TVP, by włączyła się do projektu.
Jaka będzie trzecia przygoda Ryszarda Ochódzkiego, wiecznego prezesa klubu sportowego Tęcza? Jak odnajdzie się w kapitalizmie? Tym w wywiadach unika konkretów. Ogranicza się do stwierdzenia, że w obsadzie powrócą Zofia Merle (garderobiana Lusia Wafel) i Krzysztof Kowalewski (pułkownik SB Molibden). Mało kto zna zresztą więcej niż streszczenie fabuły, które liczy ledwie półtorej strony. Środowiskowa plotka głosi, że Ochódzki, wplątany w układy z mafią, startuje w nim na prezydenta!
Nina Terentiew ogłosiła parę tygodni temu, że Marek Piwowski złożył jej projekt "Rejsu 2". Sam Piwowski prostuje jednak, że to szefowa Dwójki upierała się, by jego nowemu scenariuszowi nadać taki tytuł. Trwają rozmowy o kosztorysie. "To 13 odcinków po pół godziny" - mówi Piwowski. - "Mimo że rzecz dzieje na statku pływającym między Juratą i Sopotem, kapitan prosi rejsowiczów, aby zabrali prowiant na 40 dni i broń na dzikiego zwierza, bo może zahaczą o jakąś tajemniczą wyspę. Aha, no i będzie jedna scena westernowa".
Piwowski podkreśla, że "Rejs 2" nie ma nic wspólnego z projektem "Fenomen", z którym także jest kojarzony. Tu punktem wyjścia jest to, że aktorka Agnieszka Dygant nie może znaleźć kandydata na męża. Zostaje więc ogłoszony casting na takiegoż. Przesłuchania odbywają się na statku wycieczkowym...
Skąd biorą się takie pokusy kontynuacji kultowych filmów PRL-u i czy w ogóle mają sens? Producenci, wiadomo, liczą, że na nich zarobią. Po pierwsze, widownia z czystej ciekawości będzie chciała poznać dalsze losy swych ulubionych bohaterów (pochodzących głównie z PRL-u, bo wtedy powstawały w Polsce filmy lepsze niż te obecne); po drugie, takie przedsięwzięcia nie potrzebują wielkiej reklamy, bo odwołują się do czegoś, co wszyscy znają.
Gorzej z twórcami - tym można zarzucić, że odcinają kupony, i że mają marne szanse, by dorównać poziomem pierwowzorom. Kondracki jest świadom tych zagrożeń. Mówi jednak, że dzisiejsze czasy są na tyle ciekawe, że dają autorom komediowym pole do popisu. Ze scenariuszem "Dylematu 5" mocowali się aż dwa lata. Liczą na to, że będzie śmiesznie. Aktorzy przyjęli tekst z sympatią.
Swoją drogą publiczność też takich praktyk nie odrzuca. Potwierdza to choćby plebiscyt na 20 najbardziej oczekiwanych remake'ów polskich filmów (ogłoszony przez internetową "Stopklatkę", miesięcznik "Cinema" i magazyn "Esencja"). Kto w nim triumfował? "Seksmisja" (8,62 proc. głosów), przed "Misiem" (7,92 proc.), "Rejsem" (6,91 proc.) i "Krzyżakami" (4,82 proc.), Dalej byli m.in. "Sami swoi" (4,12 proc.), "Nóż w wodzie" (2,41), "Kingsajz" (2,09) i "Czterej pancerni i pies" (1,90).
Wygląda na to, że z braku świeżych pomysłów przyjdzie nam posłużyć się sprawdzoną formułą: - Znacie? - Znamy. - To obejrzyjcie.