Guru hipisów Ira Einhorn stanie wreszcie przed sądem

Władze francuskie wydały ostateczne i nieodwołalne zezwolenie na ekstradycję Iry Einhorna, byłego hipisowskiego guru, którego ścigają Stany Zjednoczone za mord sprzed 24 lat

Guru hipisów Ira Einhorn stanie wreszcie przed sądem

Władze francuskie wydały ostateczne i nieodwołalne zezwolenie na ekstradycję Iry Einhorna, byłego hipisowskiego guru, którego ścigają Stany Zjednoczone za mord sprzed 24 lat

Ta historia - gdyby nie zdarzyła się naprawdę - na musiałaby zostać wymyślona przez autorów kryminałów. I zapewne posłuży za scenariusz niejednego dreszczowca.

Wszystko zaczęło się w 1977 r. w Filadelfii, gdy policjanci z wydziału zabójstw wdarli się do domu Einhorna ("Jednorożca") i znaleźli pod jego łóżkiem zmumifikowane zwłoki 30-letniej Helen Holly Maddux, jego dziewczyny. Jej głowa - stwierdzili patolodzy - była zmiażdżona sześcioma uderzeniami. Sąsiedzi Einhorna zeznali, że przestali ją spotykać 18 miesięcy wcześniej, kiedy zniknęła po głośnej kłótni z narzeczonym.

Einhorn - uważany wówczas za lidera i wyrocznię ruchu hipisowskiego - zaprzeczał oskarżeniom; twierdził, że w zbrodnię próbują wrobić go CIA i KGB, ponieważ jest on działaczem antywojennym.

Z całych Stanów zaczęły jednak napływać apele w jego obronie. Gdy za Einhorna poręczył Arlen Specter, kilka lat później prokurator generalny, sąd zgodził się na rzecz normalnie nie do pomyślenia - wypuścił oskarżonego o morderstwo "Jednorożca" za kaucją 40 tys. dolarów. Jednak Einhorn ani myślał udowadniać swoją niewinność.

Zniknął w 1981 r., tuż przed początkiem rozprawy. Zaocznie został skazany na dożywocie, a prokuratur Richard DiBenedetti rozpoczął pościg. Miał on trwać... 20 lat.

Einhorn, korzystając z pomocy miliarderki lewaczki Barbary Bronfman i swojej kolejnej dziewczyny Szwedki Anniki Flodin ukrywał się w całej Europie; w 1991 r. pod nazwiskiem Malone osiadł we francuskiej wsi Champagne-Mouton. I tam, przy pomocy Interpolu, dopadli go śledczy.

Prawnicy Einhorna zaczęli walczyć o zablokowanie ekstradycji. Pierwszy wniosek ekstradycyjny w 1997 r. sąd w Bordeaux oddalił - Francja nie wydaje zbiegów do państw, w których zostali oni zaocznie osądzeni i nie mogą liczyć na powtórny proces.

Władze stanu Pensylwania nie dały za wygraną. Specjalnie dla Einhorna zmieniły stanowy kodeks karny i zagwarantowały mu powtórny proces. Na życzenie Paryża zagwarantowały też, że nie będzie mu grozić kara śmierci, lecz tylko dożywocie.

Druga decyzja sądu w Bordeaux była więc pozytywna. W 1999 r. pod wnioskiem ekstradycyjnym podpisał się premier Lionel Jospin; prawnicy Einhorna zgłosili apelację do najwyższej francuskiej instancji sądowej - Rady Stanu. Wczoraj ostatecznie przegrali. Na wieść o decyzji Rady Einhorn - zabarykadowany w swoim wiejskim domu - targnął się na życie. Jednak zabrakło mu odwagi i z niezagrażającą życiu raną trafił do szpitala. W chwili, gdy zamykaliśmy to wydanie "Gazety", znajdował się pod silną eskortą policji.

Obrońcy "Jednorożca" zapowiedzieli już, że odwołają się do strasburskiego Trybunału Praw Człowieka - jednak władze Francji nie mają prawnego obowiązku wstrzymywania wydalenia 61-letniego hipisa. Prawdopodobnie więc w najbliższych dniach zostanie wysłany w kajdanach do Filadelfii.

Procesu Einhorna nie doczekali rodzice zamordowanej Holly. Fred Maddux popełnił samobójstwo w 1988 r. Jego żona zmarła dwa lata później.

Konrad Niklewicz