Dawno temu naukowcy wpadli na to, że można stosować protezy usztywniające penisa. Zabieg taki przeprowadzono po raz pierwszy w 1936 r. Do tkanki gąbczastej wszczepiono fragment chrząstki żebrowej. Nieco później próbowano również tej samej sztuki z kawałkami kości. Kość jednak nie jest elastyczna, a po pewnym czasie się rozkłada. Zastąpiono ją więc płytką akrylową, a potem sylikonem.
W latach 70. pojawiły się pierwsze protezy hydrauliczne. Za naciśnięciem pompki umieszczonej w mosznie słona woda wędrowała ze specjalnego zbiorniczka umieszczonego za kością łonową do ciał jamistych, powodując ich rozszerzanie się. Obecnie silikonowe cylinderki napełniające się solą fizjologiczną wmontowuje się bezpośrednio w rurki penisa i wystarczy naciśnięcie wentylka, by doszło do erekcji.
Sporą popularność zdobyły też pompki próżniowe. Na członka zakłada się plastikowy cylinder, z którego za pomocą ręcznej pompki odsysa się powietrze. Powstające w ten sposób podciśnienie ściąga krew i wywołuje erekcję.
Inną metodą są zastrzyki z papaweryny lub prostaglandyny E1 robione bezpośrednio do ciał jamistych członka. Związki te powodują rozkurcz mięśni i napełnienie się krwią przestrzeni jamistych. Efekt działania prostaglandyny pojawia się po 5-20 minutach i wywołuje erekcję nie różniącą się niczym od prawdziwej, tylko trwającą dłużej, bo do 80 minut.
W 1998 r. na rynek weszła szturmem pierwsza pigułka na erekcję - słynna viagra. Potem pojawiły się działające na podobnej zasadzie cialis i levitra.