Szefowie dyplomacji krytykują odwołanie szczytu

?Odwołanie szczytu Trójkąta Weimarskiego bez istotnej przyczyny jest lekceważące wobec partnerów? - piszą we wczorajszym liście otwartym wszyscy szefowie MSZ od 1989 roku.

Podpisali się: Dariusz Rosati, Bronisław Geremek, Adam D. Rotfeld, Władysław Bartoszewski, Andrzej Olechowski, Włodzimierz Cimoszewicz, Stefan Meller i Krzysztof Skubiszewski. - Wiem, że sygnatariuszom najbardziej zależało na dotarciu do prof. Skubiszewskiego, który jest inicjatorem Trójkąta - powiedział nam Rotfeld. Jest to druga w III Rzeczypospolitej tego rodzaju inicjatywa (poprzednia dotyczyła reparacji od Niemiec).

Ministrowie podkreślają, że odwołanie szczytu Trójkąta Weimarskiego "przyjęli z niepokojem", a "współpraca z Niemcami i Francją leży w najlepiej pojętym interesie naszego kraju". - Podpisałem ten list nie z politykami różnych partii, ale z byłymi ministrami spraw zagranicznych, którym zależy na kształcie polskiej polityki zagranicznej -powiedział "Gazecie" Władysław Bartoszewski, "szef MSZ w rządach czerwonych i czarnych" - jak podkreślił.

Jego zdaniem w"obecnej pełnej nieporozumień sytuacji" należy podkreślić znaczenie współpracy z Paryżem i Berlinem. - To jest głównie sygnał skierowany "na zewnątrz", do społeczności międzynarodowej - dodał. Inny z byłych ministrów - Dariusz Rosati - powiedział nam, że "nie ma nic przeciwko, aby ten list został potraktowany jako zwrócenie uwagi albo nawet pouczenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego".

Rosati przypomniał, że w przeszłości Kaczyński wyrażał się krytycznie wobec koncepcji Trójkąta. - Uważam, że w odwołaniu szczytu przypadek nie odegrał najważniejszej roli - dodał. Oficjalnym powodem odwołania udziału prezydenta była "niedyspozycja".

- Ja też żałuję, że do szczytu nie doszło, ale nie widzę podstaw do krytyki, bo wierzę w komunikat lekarski - powiedział nam Paweł Zalewski (PiS), szef komisji spraw zagranicznych.