"Krakowiak" to jeden z najgroźniejszych polskich gangsterów. Według ustaleń prokuratury w latach 1991-1999 kierował na Śląsku gangiem, którego członkowie zabili siedem osób, porywali ludzi, napadali, oszukiwali, handlowali bronią i narkotykami. Po zatrzymaniu przez CBŚ utrzymywał, że jest taksówkarzem i padł ofiarą spisku.
Przed katowickim sądem dobiegają końca dwa główne procesy gangu. W każdym z nich szefowi śląskiej mafii grozi dożywocie. Nieoczekiwanie butny, przekonany o własnej niewinności "Krakowiak" zmienił postawę. Teraz na każdą rozprawę przyjeżdża z Pismem Świętym, a przesłuchania rozpoczyna znakiem krzyża.
- Jestem synem Bożym, spowiadałem się i przystąpiłem do komunii. Kłamał nie będę - zapewnia gangster.
Od kilku tygodni podczas każdej rozprawy obciąża swoich "żołnierzy". Opowiada, jak zdobywali broń, kto kogo zabił, jak dzielono łupy czy też jak planowano zamachy na prokuratora i oficera CBŚ. Winą za większość przestępstw obarcza Zdzisława Ł., ps. "Zdzicho", uważanego za egzekutora gangu. - To szatan wcielony - przekonuje sąd "Krakowiak".
Sam odcina się od przestępczej działalności. - Miałem taką zasadę, że na żadną władzę ręki nie podniosę - deklaruje "Krakowiak".
Do sądu docierają też alarmujące pisma z aresztu w Zabrzu, gdzie siedzi mafioso. Dyrekcja placówki skarży się, że nie ma z nim kontaktu. - Odbywa wielogodzinne, głośne modlitwy w celi - mówią strażnicy.
Oficerowie policji podejrzewają, że "Krakowiak" zmienił strategię, gdyż zmieniła się ustawa o świadku koronnym. Teraz może zostać nim nawet szef gangu. - Być może liczy, że obciążając kolegów, załapie się na nadzwyczajne złagodzenie kary? - spekulują.
Sam "Krakowiak" stanowczo temu zaprzecza. Na ostatniej rozprawie zapowiedział, że jak będzie trzeba, to odsiedzi 13 lat [tyle dostał w pierwszym ze swoich siedmiu procesów - przyp. autora]. - Żadnych wniosków o przepustki, czy zwolnienie składał nie będę - dodał.
Tomasz Tadla, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Katowicach, nie chciał wczoraj rozmawiać o metamorfozie "Krakowiaka". - Sąd oceni wiarygodność złożonych przez niego zeznań. I to zarówno tych z początku procesu, jak i aktualnych - powiedział nam wczoraj.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że sędziowie zastanawiają się nad skierowaniem Janusza T. na obserwację psychiatryczną. Opinia biegłych pomogłaby im bowiem ocenić poczytalność gangstera. - Ostateczna decyzja jeszcze jednak nie zapadła - mówi sędzia Teresa Truchlińska-Babiracka, rzeczniczka katowickiego sądu.