Pomoc dla robotników z Radomia

Związkowcy z Fabryki Broni w Radomiu powołali fundusz pomocy uczestnikom protestu w czerwcu '76

Zdzisław Michalski w 1976 r. był pracownikiem Zakładów Metalowych w Radomiu i razem z innym protestującymi pojechał pod Komitet Wojewódzki PZPR na wózku akumulatorowym. Pierwszy wszedł do komitetu rozmawiać z I sekretarzem, informował zgromadzonych przed budynkiem, że Warszawa zgodziła się odwołać podwyżki. Zapłacił za to: był katowany przez milicjantów, przeszedł "ścieżki zdrowia", został zwolniony z pracy z wilczym biletem i internowany w stanie wojennym. Po wszczepieniu rozrusznika serca z trudem utrzymywał z renty rodzinę. Zmarł cztery lata temu.

- Mąż był zwykłym robotnikiem, który upomniał się przecież nie tylko o siebie. Tymczasem naszą rodzinę i wiele innych pozostawiono samym sobie. Żyjemy na skraju ubóstwa, nikt nawet nie zapytał, jak można nam pomóc, za to wielu podczepiło się pod legendę Czerwca i zrobiło kariery - mówi rozżalona Henryka Michalska, wdowa po Zdzisławie, która od lat walczyła o przyznanie odszkodowania. Pisała do najważniejszych ludzi w państwie, m.in. do Lecha Wałęsy. Sprawą jej męża zajmował się już nawet Sąd Najwyższy, a teraz Michalska zamierza napisać skargę do Strasburga.

O takich rodzinach pomyśleli związkowcy z Fabryki Broni w Radomiu, utworzonej po upadku Zakładów Metalowych Łucznik. Jeszcze przed obchodami 30. rocznicy wydarzeń radomskiego Czerwca '76 powołali fundusz pomocowy, który ma wspierać poszkodowanych po proteście znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej. Fabryka przekazała na ten cel 8 tys. zł. To pierwsze pieniądze na koncie funduszu. Zostaną podzielone na jednorazowe wypłaty między dziewięć osób (poszkodowanych lub ich rodziny). Kiedy znajdą się sponsorzy, wsparcie otrzymają kolejne osoby.

- Uznaliśmy, że trzeba pomóc ludziom, którzy doświadczyli represji. Czujemy się wobec nich zobowiązani - mówi Zygmunt Osóbka, prezes Fabryki Broni. Do współpracy związkowcy zaprosili Caritas Diecezji Radomskiej. To właśnie Caritas będzie kontaktował się z poszkodowanymi i wypłacał pieniądze. Henryka Michalska w piątek pierwsza odebrała pieniądze. Utworzenie funduszu, który będzie wspierał poszkodowanych w Czerwcu '76, zapowiedział też premier Kazimierz Marcinkiewicz. Ma dysponować nim wojewoda mazowiecki, a o pomoc będą się mogli ubiegać mieszkańcy Radomia, Ursusa i Płocka.

- Na razie poprosiliśmy premiera o 700 tys. - mówi rzecznik wojewody mazowieckiego Maksym Gołoś.

Informuje, że przy wojewodzie powstanie rada, w skład której wejdą m.in. przedstawiciele IPN i "Solidarności". To oni opracują zasady przyznawania pomocy. Gołoś: - Chcielibyśmy, aby rada powstała w ciągu dwóch tygodni, a do końca wakacji regulamin funduszu.