Jarosław Sellin (PiS), wiceminister kultury, b. członek KRRiT: Nie. Żadna partia polityczna nie ma prawa występować o kierownicze stanowiska dla swoich ludzi w telewizji i w ogóle w mediach publicznych.
- Tak, w tych ciałach działa układ o charakterze politycznym. Ale zakładaliśmy, że poniżej zarządu będą zapadały autonomiczne decyzje, a nie polityczne.
- Nie mieliśmy innego wyboru niż koalicja z Samoobroną. Platforma nie chciała wesprzeć naszych starań o zmianę ustawy medialnej. Co do szczerości Leppera, to przyznam, że jestem zadziwiony. Wicepremier publicznie przyznał, że Anna Milewska z zarządu TVP przychodzi do niego z listą swoich kandydatów na stanowiska kierownicze w telewizji, a on udziela im rekomendacji. To dla mnie wstrząsające, że lider partii współrządzącej zajmuje się obsadą stanowisk w mediach publicznych.
- Ale chodziło o radę nadzorczą, która miała wybrać zarząd, który miał być całkowicie niezależny od polityków. Lepper, publicznie przyznając, że omawia ze swoim członkiem zarządu obsadę stanowisk, łamię tę zasadę.
- Nic mi o tym nie wiadomo.
- Nie. Ludzie, którzy byli "twarzami" telewizji Roberta Kwiatkowskiego nie powinni dziś awansować. Pani Wojcieszak pracowała w programie publicystycznym "Tygodnik Polityczny Jedynki", który był najbardziej serwilistycznym programem wobec lewicy postkomunistycznej Aleksandra Kwaśniewskiego. W ogóle sięganie dziś po ludzi z czasów Kwiatkowskiego, najbardziej ponurych czasów w telewizji publicznej, uważam za wstrząsające. Rozumiem opór prezesa Wildsteina przeciwko tej kandydaturze.
- Po latach ludzie nie pamiętają nazwisk członków zarządu telewizji, tylko nazwisko prezesa. Bo na prezesa spada szczególna odpowiedzialność. Wildstein ma autorytet i myślę, że zarząd weźmie pod uwagę jego opinię.
- Nie chcę być interpretatorem słów prezesa. Ale liczę na to, że w zarządzie zasiadają ludzie, którzy będą się kierować dobrem TVP, a nie interesem partii, której mają rekomendację.