Gwiazdy jazzu w Warszawie

Dzisiaj rozpoczyna się XV edycja największego polskiego festiwalu jazzowego Warsaw Summer Jazz Days. Wstęp na koncerty wielu światowych gwiazd jest bezpłatny

Do 1 sierpnia odbędzie się ponad 30 koncertów, a tylko na trzy występy: Herbiego Hancocka z kwartetem (Filharmonia Narodowa, 6 lipca), Paco De Lucii (Torwar, 18 lipca) i bijącego rekordy popularności Jamiego Culluma (Torwar, 1 sierpnia), trzeba będzie kupować bilety. Na koncerty słynnego tria Medeski, Martin & Wood, Kronos Quartet, Philipe'a Cathrine'a czy plejady gwiazd amerykańskiej awangardy (nie mówiąc o kilku blokach koncertów poświęconych jazzowi fińskiemu, austriackiemu, belgijskiemu, słowackiemu, polskiemu fusion czy rodzimej scenie electro), wstęp jest bezpłatny.

Już dzisiaj na Kępie Potockiej będzie można posłuchać niezwykle efektownego gitarzysty Jeana Paula Bourelly, mistrza jazzrocka, stylu fusion i world jazzu. Wieczorem w Fabryce Trzciny zagra Fred Anderson, czołowa postać amerykańskiej awangardy, saksofonista związany z radykalnymi przedsięwzięciami chicagowskiego stowarzyszenia AACM (Association For The Advancement Of Creative Musicians). W jego trio wystąpi gwiazda free jazzu - perkusista Hamid Drake. Zagra on też w niedzielę z Danielem Carterem, Sabirem Mateenem i Wiliamem Parkerem zjednoczonymi po szyldem Test, formacji uznawanej przez wielu za kultową. Czeka nas rzadko spotykana nad Wisłą dawka nowoczesnego jazzu, apoteoza swobodnej improwizacji.

WSJD, najważniejsze dziecko w menedżerskim dorobku Mariusza Adamiaka (jest szefem JVC Jazz Festival Warsaw, przez pięć lat organizował również Jazz Jamboree, do którego WSJD miało być stylistyczną opozycją), ewoluuje. Szeroka prezentacja polskiego i europejskiego jazzu wytrąca argumenty adwersarzom "Kapelusznika" - jak nazywają Adamiaka za względu na jego zamiłowanie do fantazyjnych nakryć głowy - że prezentuje wyłącznie amerykańskich pewniaków (tak było u zarania festiwalu). Dzisiaj festiwal nie stroni od radykalnych propozycji, jednak na drugiej szali kładzie megagwiazdy.

Jazz zdaje się podążać w podobnym kierunku co rock i scena pop. Fani nauczeni, że można posłuchać gigantów za friko, dziesięć razy zastanowią się, czy poza letnim sezonem kupić bilet do Sali Kongresowej lub Filharmonii. Możni sponsorzy, mecenat władz miasta i konkurencja innych plenerowych festiwali mogą uśpić czujność agentów. Za rok czy dwa trudno im będzie znaleźć chętnych do wydania stówki czy dwóch na bilet tria M, M&W, Kronos Quartet czy Joe Zawinula bądź Johna Scofielda, którzy także grywają na darmowych imprezach.

Oczywiście kibice jazzu mogą się tylko cieszyć, wszak za tydzień rusza Jazz na Starówce, w którego programie są kolejne wielkie gwiazdy (Richard Galiano, Avishai Cohen, John Taylor i Dean Brown). Jazz sprzedaje się nieźle. Za darmo.

Program Festiwalu znajdziesz na www.adamiakajazz.pl