Psi bohater Ameryki

Wszyscy w Ameryce mówią dziś o Belle. Bo po raz pierwszy w historii zwierzę dostało nagrodę za uratowanie ludzkiego życia

Belle to dwuletni pies rasy beagle. Do domu w Ocoee na Florydzie sprowadził się dwa lata temu. Zamieszkał z Kevinem Weaverem chorym na cukrzycę. Pewnego dnia jego właściciel przeczytał w gazecie ogłoszenie: "Szkolimy psy, by wyczuwały atak cukrzycowy. Szczekaniem i potrącaniem łapą poinformują właściciela, że się zbliża".

Weaver zdecydował się skorzystać, choć cena za trening była zawrotna, 8 tys. dol. O tym, że się opłacało, przekonał się 7 lutego. Nic nie zapowiadało dramatycznych zdarzeń. Weaver jak co rano wstał i wziął prysznic. Zaczął się ubierać i wtedy pies oszalał. Szczekał, drapał go łapą. - Zbagatelizowałem to, myślałem, że Belle chce wyjść na dwór - mówi Weaver.

Kilka minut później stracił przytomność. Belle lizał go, gryzł, próbował ocucić. Kiedy to nie dawało rezultatów... pobiegł po bezprzewodowy telefon. Zapamiętał, że w ten sposób jego pan wzywał pomocy. Gryzł aparat tak długo, aż wcisnął numer dziewięć, pod którym zakodowane było alarmowe 911. - Słyszeliśmy tylko szczekanie, ale uznaliśmy to za sytuację alarmową - relacjonuje dla "Los Angeles Times" Susan Gatwick, dyspozytorka pogotowia.

Adres, spod którego dzwoniono, ustalono błyskawiczne. Lekarz zjawił się w ciągu siedmiu minut. Weaver ocknął się dopiero w szpitalu. Niczego nie pamiętał. Usłyszał tylko: - Pies uratował panu życie. Poziom cukru we krwi spadł ponadtrzykrotnie!

Kilka dni temu Belle wraz z właścicielem zaproszono do Waszyngtonu. Tam The Wireless Fundation wręczyła nagrodę - Vita Wireless Samaritan przyznawaną tym, którzy użyli telefonu, by ratować ludzkie życie. Po raz pierwszy w historii otrzymało ją zwierzę.