Prawo ucznia do świadectwa

Rzecznik Praw Dziecka broni uczniów, którym szkoła za karę nie chce wydać świadectw

Lucyna Bojarska z biura Rzecznika Praw Dziecka: - Zdarza się, że w niektórych szkołach na koniec roku świadectw nie dostaje nawet kilkudziesięciu uczniów. Dotarliśmy do szkół, gdzie dokumenty dzieci leżały w sekretariatach nawet po trzy lata! To oznacza, że nie mogły się dalej uczyć ani pracować.

Powody zawsze te same. Bo uczniowie nie zwrócili książek do biblioteki, nie zapłacili za zniszczony strój szkolnej reprezentacji piłki nożnej albo wybitą szybę. A najczęściej - bo nie wpłacili składek na komitet rodzicielski, fundusz inwestycyjny, kserowanie testów do angielskiego czy remont sali gimnastycznej.

Rzecznik praw dziecka Ewa Sowińska wystosowała w tej sprawie list do ministra edukacji Romana Giertycha: "Uważam, że szkoły powinny w odpowiednim czasie podejmować słuszne działania dyscyplinujące, mające na celu egzekwowanie od uczniów należnych zobowiązań, (...) ale nie mogą robić tego z naruszeniem prawa, wstrzymując wydawanie świadectw".

- Przepisy mówią, że świadectwo to dokument państwowy wydawany nieodpłatnie. Szkoła nie ma prawa go przetrzymywać - mówi Lucyna Bojarska. Ale do biura RPD już piszą uczniowie przerażeni, że mogą nie dostać cenzurki. W Warmińsko-Mazurskiem do ośrodka pomocy społecznej zgłosiła się matka, prosząc o zasiłek na opłacenie komitetu rodzicielskiego! A to dobrowolna składka.

Niektóre szkoły domagają się zapłacenia zaległych kilkuset złotych na fundusz remontowy. Albo 2-10 zł na druczki. - To zwykła "lewizna", szkoły nie mają tych pieniędzy nawet jak zaksięgować - mówi Bojarska.

Na stronie internetowej www.strefamlodych.pl prawnicy radzą, jak wyegzekwować swoje świadectwo. Interwencję obiecuje też resort edukacji. - Jak tylko otrzymamy pismo Rzecznika Praw Dziecka, zajmiemy się sprawą - mówi Kaja Małecka, rzeczniczka MEN.