Imieniny Lecha Wałęsy

Ponad stu gości bawiło się na imieninach byłego prezydenta Lecha Wałęsy. W tym roku nie pojawił się nikt z polityków rządzącej koalicji, było za to kilku polityków Platformy Obywatelskiej, w tym lider partii Donald Tusk

Lech Wałęsa co roku na swoje imieniny zaprasza kilkuset gości. - W tym roku zaprosiliśmy ich nawet więcej niż w latach poprzednich, ja nawet nie wiem ilu, bo tym zajmuje się żona - powiedział nam Lech Wałęsa.

Zaproszony był m.in. prezydent Lech Kaczyński. - Zaprosiłem go, ale nie spodziewałem się, że przyjedzie, bo on ma kompleks Wałęsy - stwierdził były prezydent.

O ile w latach poprzednich zawsze pojawiali się politycy reprezentujący rządzący obóz, o tyle w tym roku nie było nikogo takiego. W poprzednich latach lewicę zawsze reprezentował były marszałek Senatu Longin Pastusiak, nie mówiąc o politykach prawicy - zawsze obecny był Maciej Płażyński, Jacek Kurski czy Zbigniew Religa. W tym roku tych ostatnich zabrakło. Jako jeden z pierwszych na przyjęciu pojawił się Tadeusz Fiszbach, były I sekretarz KW PZPR w Gdańsku, który wraz z Wałęsą podpisywał historyczne Porozumienia Sierpniowe w 1980 roku. Zaraz po nim przybył prof. Longin Pastusiak, tradycyjnie też na imprezie nie mogło zabraknąć Mieczysława Wachowskiego, były szef gabinetu prezydenta Lecha Wałęsy.

Nie zdziwiła obecność wielu polityków Platformy Obywatelskiej, gdyż syn Wałęsy Jarosław jest posłem tej partii. Zauważyliśmy m.in. posła PO Krzysztofa Liska, czy Jerzego Borowczaka, który niedawno wstąpił do tej partii. Na imieniny przybył też sam lider PO Donald Tusk z małżonką. Wałęsa dostał od niego dowcipny prezent - wielki budzik z wizerunkiem Kaczora Donalda. - On ten prezent bardzo mi się podoba - śmiał się były prezydent.

Oprócz polityków gośćmi solenizanta byli też znani dziennikarze m.in. Andrzej Morozowski z TVN czy satyryk Tadeusz Drozda.

Jak zawsze nad kulinarną stroną przyjęcia czuwał, zaprzyjaźniony z Wałęsami gdański restaurator Ryszard Kokoszka. W tym roku dominowały dania z ryb, były też pieczone prosiaki, a hitem przyjęcia okazał się pieczony struś. Pito wino, wódkę i piwo.

Niespodzianką była obecność na przyjęciu trzynastu uczniów Zespołu Szkół Morskich, kształcących się zawodu technik hotelarstwa, którzy obsługiwali gości, przechodząc w ten sposób pierwszy zawodowy chrzest.