Prezydent Opola z PO? PiS się zastanawia

PiS nie ma kandydata na prezydenta Opola. Dotychczasowa kandydatka przegrała przed sądem z mechanikiem, któremu nie zapłaciła za naprawę auta. Część działaczy proponuje zatem, by poprzeć kandydata Platformy Obywatelskiej

Violetta Porowska była kandydatką PiS na prezydenta Opola zaledwie kilka tygodni. W ub. tygodniu sąd orzekł, że bezprawnie przez kilka lat nie płaciła za naprawę samochodu. Nakazał jej zapłatę wraz z odsetkami ok. 100 tys. zł.

Porowska twierdzi, że jest ofiarą naciągacza i że będzie dochodzić swych praw w instancji wyższej, ale uczciwość nakazuje jej rezygnację.

Po jej ustąpieniu w opolskim PiS przybywa zwolenników udzielenia poparcia obecnemu prezydentowi Ryszardowi Zembaczyńskiemu z PO, który cieszy się dużą popularnością w mieście. Zwłaszcza że goszczący w maju w Opolu prezes PiS Jarosław Kaczyński publicznie powiedział, że Zembaczyński to silny kandydat na prezydenta Opola.

- Nie kompromitujmy się jakimś kandydatem, który otrzyma 5 proc. Nie mamy nikogo, kto mógłby dobrze wypaść w konfrontacji z Zembaczyńskim - mówią w PiS zwolennicy poparcia obecnego prezydenta. Oczywiście nic za darmo. PiS chciałby za poparcie stołek wiceprezydenta. Zembaczyński: - Wiceprezydent? Rozmów na razie nie było, a oznaczałyby nowe otwarcie w stosunkach między naszymi partiami.

Jednak szef PiS na Opolszczyźnie Sławomir Kłosowski jest temu pomysłowi niechętny. - Jesteśmy poważnym ugrupowaniem i nie składamy broni. Będzie kandydował ktoś z PiS - mówi nam z naciskiem.

Kłosowski do dziś nie może zapomnieć Zembaczyńskiemu, że po poprzednich wyborach samorządowych, do których PO i PiS szły razem, prezydent Opola skonstruował autorski zarząd miasta i pozostał głuchy na żądania PiS, który chciał, by oddać im znaczące posady.