Książka kardynała Dziwisza o sporcie

Metropolita krakowski wydaje książkę o sporcie. Będzie o mundialu i szansach polskich piłkarzy. Reszta sportowców znajdzie w niej pomysł na to, jak zapewnić sobie wygraną.

Metropolita krakowski wydaje książkę o sporcie. Będzie o mundialu w Niemczech i szansach polskich piłkarzy. Reszta sportowców znajdzie w niej pomysł na to, jak zapewnić sobie wygraną.

"Więcej sportu..." - taki będzie tytuł książki, która ukaże się nakładem wydawnictwa Rafael jeszcze przed końcem piłkarskich mistrzostw świata. Złożyły się na nią wywiady metropolity krakowskiego dla Canal+, jakie przeprowadzili Grzegorz Milko i Filip Surma.

Kardynał, który sam uprawia narciarstwo, opowiada o tym, jak sport wpłynął na jego życie i jakie można ze sportu czerpać wartości duchowe. Przyznaje, że ma naturę kibica, i to nie tylko piłkarskiego. Choć z piłką jest chyba najbardziej związany, bo jest honorowym członkiem Lazio Roma i kibicem krakowskiej Wisły. W książce wszyscy sportowcy znajdą też receptę na to, co zrobić, by nie przegrywać. Okazuje się, że wystarczy przed ważnym sportowym spotkaniem nie odwiedzać... duchownych (wyjaśnienie tezy metropolity we fragmencie książki poniżej).

Fragment z książki:

Czy ksiądz kardynał ma jakiegoś ulubionego sportowca?

- Jest dużo wybitnych sportowców, którymi cieszy się cała Polska. Osobiście czekam, aby nasza reprezentacja wypadła dobrze na mistrzostwach świata w Niemczech. A panowie co o tym sądzą?

My to się zastanawiamy, czy ksiądz kardynał wybiera się na mundial do Niemiec?

- Nie mam biletu, wszystkie są już podobno wykupione.

My mamy na pierwszy mecz z Ekwadorem wykupione i z przyjemnością odstąpimy. Jeśli sukces przyjdzie już w tym pierwszym meczu, to później będzie polskiej drużynie dużo łatwiej

- Pojechałem na mecz hokeja do Nowego Targu i przegrali. Gdyby więc Polacy przegrali w Niemczech, to jakbym się wówczas czuł? Lepiej siedzieć przed telewizorem. Podobno mówili w Rzymie, że za Piusa XII, kiedy przychodziły do niego drużyny, to potem zawsze przegrywały. Potem papież żartował, że nie chce ich już przed meczami przyjmować. U Ojca Świętego Jana Pawła II też tak czasami się zdarzało. Pamiętam, że kiedyś Meksykańczycy z wielkim entuzjazmem przyjechali przed meczem do Ojca Świętego. Audiencja była przepiękna, a potem przegrali z Romą 1:6. I co? Papież smutny, Meksykańczycy smutni