Anestezjolodzy masowo wyjeżdżają za granicę

W Polsce anestezjologów jest już tak mało, że muszą znieczulać po kilku pacjentów naraz. To wbrew regułom znieczulania i standardom bezpieczeństwa. Powikłania, do których może dojść w trakcie znieczulenia, to zaburzenia rytmu serca i uszkodzenie płuc. Bez natychmiastowej reakcji anestezjologa pacjentowi grozi śmierć

- Znieczulam po trzech pacjentów naraz - opowiada Dariusz Kuśmierski ze szpitala w Częstochowie, przewodniczący Związku Zawodowego Anestezjologów. - Biegam między salami zabiegowymi, wszystko robię w pośpiechu. To tak, jakby w czasie lotu zostawić samolot bez pilota: właściwie nie jest potrzebny, bo nad wszystkim czuwa automatyka. Ale jeśli zdarzy się coś nieprzewidzianego, to dojdzie do tragedii.

Szpital, w którym pracuje Kuśmierski, zatrudnia trzech anestezjologów: przy czterech oddziałach zabiegowych i na 12 sal operacyjnych. - Wykonanie wszystkich zabiegów zgodnie ze sztuką przy tak skąpej obsadzie anestezjologicznej jest niemożliwe - mówi.

Podobnie jest w wielu szpitalach w kraju. Władysław Koś, ordynator OIOM-u w szpitalu miejskim w Szczecinie, zatrudnia trzech anestezjologów na etacie i jednego na pół. Na zmianie jeden dyżuruje na oddziale, a drugi na bloku. - Znieczulamy po dwóch, trzech pacjentów naraz. Wiem, że to wbrew standardom, ale życie jest inne niż standardy - mówi. Niektóre szpitale z braku anestezjologów przekładają planowe zabiegi, a operacyjne oddziały kłócą się o miejsce w kolejce do zabiegów.

Anestezjologów brakuje, bo gremialnie wyjeżdżają za granicę. Aż 570 lekarzy tej specjalności wzięło dotąd zaświadczenia potrzebne do uznania kwalifikacji zawodowych w Unii Europejskiej. To prawie 15 proc. spośród zarejestrowanych (według izby lekarskiej mamy 3900 wykwalifikowanych anestezjologów).

- Popracuję na lepszym sprzęcie, na jednym etacie, na jednym bloku operacyjnym, a weekendy będę miał wolne. W kraju musiałem ciągnąć dwa i pół etatu, żeby wyżyć - mówi adiunkt w klinice PAM w Szczecinie z 15-letnim stażem. Rok temu wziął długi urlop, żeby dorobić w Londynie. Miał wrócić - kliniczny etat na niego czekał. Ale został: w Anglii zarobi w przeliczeniu co najmniej 50 tys. zł miesięcznie zamiast 5 tys. zł, które dostałby w kraju.

W województwie zachodniopomorskim dodatkowo sytuację komplikuje bliskość niemieckiej granicy - szpitale w Passewalk, Schwedt, Uckermunde i Neubrandenburgu chętnie zatrudniają polskich lekarzy.

Sprawą niedozwolonych praktyk w salach operacyjnych próbowaliśmy zainteresować krajową konsultant w dziedzinie anestezjologii prof. dr hab. Ewę Mayzner-Zawadzką. - Nie wierzę - odpowiedziała nam tylko.

Czego wymaga prawidłowe znieczulenie

Z rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie standardów pracy anestezjologów:

Lekarz anestezjolog może obsługiwać jedno stanowisko znieczulenia.

(...) powinien znajdować się w bezpośredniej bliskości pacjenta przez cały czas trwania znieczulenia.

(...) może opuścić znieczulanego pacjenta w celu przeprowadzenia reanimacji innego pacjenta, jeśli uzna, że opuszczenie znieczulanego pacjenta nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla jego życia.

(...) Lekarz będący w trakcie specjalizacji może wykonywać znieczulenie, jeżeli jego praca jest bezpośrednio nadzorowana przez lekarza posiadającego specjalizację II stopnia w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii.