Będzie trudniej o kredyt we frankach

Banki mają już tylko miesiąc, by zaostrzyć kryteria przyznawania kredytów walutowych. W oddziałach już roi się od klientów, którzy chcą wziąć kredyt ?po staremu?. Prawdopodobnie od przyszłego roku nadzór bankowy jeszcze przykręci śrubę na kredyty walutowe.

Zainteresowanie kredytami hipotecznymi bije ostatnio wszelkie rekordy. Związek Banków Polskich wyliczył, że tylko w pierwszym kwartale Polacy wzięli 53 tys. kredytów o łącznej wartości ponad 7,1 mld zł! Rok temu "urobek" banków nie przekraczał 4 mld zł.

To po części zasługa boomu na rynku mieszkaniowym. Konkurencja między bankami rośnie, oprocentowanie kredytów jest coraz niższe, a sytuacja finansowa Polaków się poprawia. Coraz więcej osób stać na zakup własnego M, więc pędzą do banków po pieniądze.

Dodatkowym dopingiem dla kredytobiorców są też zbliżające się ograniczenia w udzielaniu kredytów walutowych. Dziś ze względu na niższą cenę wybiera je dwie trzecie kredytobiorców (popularny jest zwłaszcza frank szwajcarski). Tymczasem 1 lipca wchodzą w życie regulacje nadzoru bankowego, które utrudnią klientom dostęp do kredytów walutowych. Ucierpią na tym zwłaszcza osoby o najniższych zarobkach i najmłodsi kredytobiorcy.

Przykręcanie kurka z walutami

O co chodzi? Banki będą musiały inaczej liczyć zdolność kredytową. Teraz klient "frankowy" może dostać kredyt wyższy o 10-30 proc. niż ten "złotówkowy". Część osób, które nie dostałyby kredytu złotowego ze względu na brakującą zdolność kredytową, może liczyć na kredyt frankowy. Rata jest niższa, więc i wymagania banków skromniejsze.

Ale to się zmieni. Od lipca ten, kto wybierze franka zamiast złotego, nie będzie mógł już dostać większego kredytu. Przeciwnie, bank może zaproponować mu kredyt o kilkanaście procent niższy. Nadzór bankowy tłumaczy, że z kredytami walutowymi wiąże się zbyt duże ryzyko kursowe. Niższa w stosunku do zdolności kredytowej rata ma zagwarantować, że klientowi nie zabraknie pieniędzy, nawet jeśli kurs złotego znacznie spadnie.

Ile osób w ogóle straci dostęp do kredytu mieszkaniowego? Eksperci nie są zgodni. Portal finansowy Money.pl obliczył, że będzie to aż 50-70 tys. rodzin rocznie, czyli ok. jednej piątej wszystkich kredytobiorców. Większość bankowców ocenia, że z kwitkiem odejdzie znacznie mniej osób - np. co dwudziesty klient. Pozostali kredyt dostaną, choć niektórzy niższy niż planowali.

Z informacji "Gazety" wynika, że wielu kredytobiorców chce zdążyć z podpisaniem umowy kredytowej przed wprowadzeniem ograniczeń. - Drugi kwartał może być na rynku kredytów hipotecznych rekordowy - uważa Andrzej Powierża, analityk BDM PKO BP.

Gorączka w bankach już się zaczęła, co widać po puchnących portfelach banków, które specjalizują się w udzielaniu kredytów frankowych. Niewielki Getin Bank pożyczył w ubiegłym miesiącu na cele mieszkaniowe 185 mln zł. Rok temu miał "urobek" rzędu 80 mln zł.

Rozpędzają się też rynkowi liderzy. Bank BPH chwali się, że w ciągu czterech miesięcy 2006 r. pożyczył klientom ponad 1,4 mld zł (jedną szóstą więcej niż przed rokiem), a PKO BP - że wypłacił już 2,9 mld zł (prawie o połowę więcej).

Część banków, uprzedzając intencje nadzoru, już na początku roku dostosowała się do planowanych regulacji. W BZ WBK, Nordei i BGŻ już dziś klient "walutowy" dostanie niższy kredyt niż ten "złotowy". Kilka innych banków - m.in. Kredyt Bank, PKO BP i Multibank - stosuje dla obu grup klientów takie same zasady oceny zdolności kredytowej.

Michał Wąsikowski z firmy brokerskiej Expander radzi: - Nie ma co panikować. Maksymalne kwoty kredytu dostępne dla tego samego kredytobiorcy w poszczególnych bankach są bardzo różne. Jeśli nasz bank pożyczyć tyle, ile potrzebujemy, sprawdźmy ofertę konkurencji.

Komisja Nadzoru szykuje bat na banki

Tymczasem w Komisji Nadzoru Bankowego trwają pracę nad dalszymi ograniczeniami dla kredytów walutowych. Miałyby one wejść w życie od początku przyszłego roku.

Według naszych ustaleń nadzór chce zasugerować bankom, żeby udzielały kredytów walutowych tylko osobom, które mogą się wykazać przynajmniej 30-proc. wkładem własnym.

Banki mogłyby co prawda oferować kredyty walutowe np. na 100 proc. wartości nieruchomości, ale musiałyby wtedy tworzyć wyższe niż dziś rezerwy. Dotyczyłyby one nie tylko nowych kredytów, ale też udzielonych wcześniej.

To wymusiłoby na bankach podniesienie cen kredytów frankowych. - Decyzja w sprawie nowych ograniczeń może być ogłoszona jeszcze w czerwcu - powiedział nam anonimowo jeden z bankowców.

Według portalu Money.pl utrudnienie dostępu do tańszych kredytów frankowych natychmiast odbije się na mniejszej liczbie kupowanych mieszkań i może zahamować rozwój całej branży budowlanej.

Pomysł ograniczenia kredytów walutowych ostro krytykuje również Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową. W swoim najnowszym raporcie zwraca uwagę, że kredyty walutowe są tańsze, więc lepiej spłacane niż złotowe. W połowie 2005 r. zagrożona była spłata tylko 3,3 proc. takich kredytów (złotowych - 11,1 proc.).

IBnGR uważa też, że gdyby nastąpił krach polskiej waluty, dotknąłby on w podobnym stopniu i złotowych, i walutowych kredytobiorców.

Bez waluty sobie poradzimy?

Część finansistów uważa, że przykręcanie kurka z kredytami walutowymi nie spowoduje negatywnych konsekwencji ani dla banków, ani dla klientów. - Banki mogą łagodzić skutki regulacji, oferując klientom tzw. mix kredytowy. Część pieniędzy pożyczą w złotych, a część w walucie - mówi Łukasz Mężyk z Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych.

Różnica między kosztami kredytu frankowego i złotowego, choć wciąż znaczna, stale się zmniejsza. - Przyczyną są rosnące stopy procentowe w Szwajcarii i rekordowo niskie u nas - tłumaczy Marek Kłuciński, rzecznik PKO BP. Jego zdaniem niezależnie od nowych regulacji coraz więcej klientów będzie wybierało rodzimą walutę. - W pierwszym kwartale na kredyty złotowe decydowało się 36 proc. naszych klientów, a w kwietniu już 44 proc.

Podobne są wnioski z ujawnionego w ubiegłym tygodniu badania TNS OBOP dla Instytutu Globalizacji. Wynika z niego, że aż 49 proc. osób zaciągnęłoby długoterminowy kredyt w złotych. Na franka szwajcarskiego zdecydowałoby się tylko 20 proc. badanych.

W środę w "Nieruchomościach" ranking kredytów mieszkaniowych

TABELA

Maksymalna kwota kredytu na 20 lat, w ratach równych, bez wkładu własnego, dla małżeństwa o dochodzie 3 tys. zł na rękę, z dwojgiem dzieci na utrzymaniu i samochodem.

Dane w tys. zł

Źródło: Expander