Minister kultury broni twórców przed odebraniem ulgi podatkowej

Minister kultury nie chce likwidacji prawa do odliczenia 50 proc. kosztów uzyskania przychodu przez twórców

- Minister Kazimierz Michał Ujazdowski postuluje, żeby koszty dla twórców pozostały na dotychczasowym poziomie. Ich likwidacja jest nieuzasadniona - stwierdziła we wtorek Ewa Ziemiszewska, dyrektor departamentu prawno-legislacyjnego Ministerstwa Kultury.

Likwidacji 50 proc. kosztów domaga się szefowa resortu finansów, wicepremier Zyta Gilowska. Zapisała ją w przygotowanym przez resort projekcie zmian w ustawach podatkowych.

- Deformacja systemu wynagrodzeń poprzez stosowanie 50-proc. kosztów uzyskania przychodów jest naprawdę poważna. Wielu ludzi nawet nie wie, z jakiej skali możliwości korzystają prawnicy, naukowcy, literaci, dziennikarze, graficy komputerowi, szkoleniowcy. To nie jest sytuacja zgodna z konstytucyjną zasadą równości wobec prawa. Uważam, że należy poinformować opinię publiczną, jak się sprawy mają, oraz zaproponować Sejmowi zmiany stanu prawnego - mówiła wicepremier Gilowska w niedawnej rozmowie z "Gazetą".

- Ulga w kosztach dla twórców pojawiła się po felietonie Boya-Żeleńskiego z 1928 r. na temat procesu twórczego - powiedział Maciej Pacuła z Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego na spotkaniu zorganizowanym przez Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Krajową Izbę Gospodarczą. - Po co zatem likwidować coś, co dobrze funkcjonuje od prawie stu lat - zastanawiali się twórcy.

Wedle szacunków resortu finansów likwidacja 50-proc. kosztów (a także 20 proc. od umów-zleceń i o dzieło) ma dać budżetowi ponad 700 mln zł dodatkowych wpływów z podatku. - To iluzoryczne szacunki - ocenili przedstawiciele różnych organizacji twórców. Ich zdaniem, gdy po likwidacji przysługujących im dziś kosztów wzrosną płacone przez twórców podatki, to automatycznie wzrosną też ceny ich wyrobów - książek, artykułów, obrazów, rzeźb, wynalazków... Spadnie na nie popyt i liczba klientów. Część twórców tego nie przetrwa, w ogóle przestanie płacić podatki. - To utrudni dostęp Polaków do kultury. Za parę lat uczonych, którzy będą się chcieli zająć się językiem polskim czy historią Polski, będziemy szukali w Indiach - denerwowali się przedstawiciele związku zawodowego zrzeszającego naukowców. Wydawcy obawiają się, że wzrosną koszty wydawnictw, a to zagrozi egzystencji prasy lokalnej.

Na spotkanie z twórcami nie przyszedł nikt z Ministerstwa Finansów. - Długo o to zabiegałem, ale atmosfera w tym resorcie jest niesamowita. Nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za tę reformę - stwierdził dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy, Miłosz Marczuk. Wbrew zapowiedziom na konferencji nie pojawił się też żaden przedstawiciel PiS. Nie było też zapowiadanego doradcy ekonomicznego premiera Marka Zubera. - Te nieobecności są znamienne. Ani w koalicji, ani w rządzie nie ma zgody na likwidację 50 proc. kosztów dla twórców. Pomysł ten kwestionuje wielu posłów PiS - powiedział Zbigniew Chlebowski, poseł PO.