Mimo kiepskiej pogody na mszę przybyło blisko milion pielgrzymów. Kilkanaście minut po dziewiątej papież przejechał przez sektory, pozdrawiając wiwatujący tłum.
- Kochamy cię, dziękujemy ci - śpiewali mu.
- Nasz dom jest twoim domem, nasz Kościół twoim Kościołem - witał Benedykta XVI kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski.
Homilię, którą Benedykt XVI tradycyjnie rozpoczął i zakończył po polsku, wielokrotnie przerywały oklaski. Papież przypomniał o podstawowym celu życia chrześcijanina. - Jesteśmy wezwani, by stojąc na ziemi, wpatrywać się w niebo - kierować uwagę, myśl i serce w stronę niepojętej tajemnicy Boga. By patrzeć w kierunku rzeczywistości Bożej, do której od stworzenia powołany jest człowiek. W niej kryje się ostateczny sens człowieka - mówił.
Mszę św. na Błoniach razem z Benedyktem XVI koncelebrowało około 1500 księży, a także 20 kardynałów, 28 arcybiskupów i 120 biskupów z 16 krajów.
Na mszy obecny był m.in. prezydent Lech Kaczyński, który po zakończeniu mszy podszedł na chwilę do papieża, premier Kazimierz Marcinkiewicz, marszałek Sejmu Marek Jurek, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz i były prezydent Lech Wałęsa. W procesji z darami przyniesiono tylko chleb i wino; inaczej niż w czasie mszy odprawianych przez Jana Pawła II, kiedy do ołtarza ustawiał się zawsze długi rząd ludzi z rozmaitymi podarunkami.
Papież często odwoływał się do swojego poprzednika, wspominał, jak ważne były dla niego msze odprawiane właśnie tu, na Błoniach. - Pragnąłem oddychać powietrzem jego ojczyzny. Pragnąłem patrzeć na ziemię, na której się urodził i na której dorastał do podjęcia niestrudzonej służby Chrystusowi i Jego Kościołowi powszechnemu - podkreślił. A gdy powiedział: "Kraków Karola Wojtyły i Kraków Jana Pawła II jest również moim Krakowem!", rozległy się owacje.
Mówił też o szczególnej misji Polski w krzewieniu wiary na świecie. - Wraz z wyborem Karola Wojtyły na Stolicę św. Piotra, by służył całemu Kościołowi, wasza ziemia stała się miejscem szczególnego świadectwa wiary w Jezusa Chrystusa. Wy sami zostaliście powołani, by to świadectwo składać wobec całego świata. To powołanie jest nadal aktualne, a może nawet jeszcze bardziej od chwili błogosławionej śmierci Sługi Bożego. Niech nie zabraknie światu waszego świadectwa - usłyszeli wierni.
Kazanie papież zakończył poruszającym apelem o to, by Polacy "angażowali się żarliwie w umacnianie Jego Królestwa na ziemi, Królestwa dobra, sprawiedliwości, solidarności i miłosierdzia". - Proszę was, byście odważnie składali świadectwo Ewangelii przed dzisiejszym światem, niosąc nadzieję ubogim, cierpiącym, opuszczonym, zrozpaczonym, łaknącym wolności, prawdy i pokoju. Trwajcie mocni w wierze! Trwajcie mocni w nadziei! Trwajcie mocni w miłości! - wołał Benedykt XVI.
Przez całą mszę na Błoniach powiewały flagi i transparenty. Grupa Polaków z Włocławka wypisała je także w języku niemieckim. - Przywitaliśmy papieża po niemiecku. Chcieliśmy, żeby zrozumiał ten napis, a napisaliśmy: "Otwieramy nasze serca na Twoje słowa" - tłumaczy opiekun grupy. Papież ujął też górali. - Łon je nas. Piyknie pytomy do Zakopanego - mówi gaździna z Makowa Podhalańskiego.
Po modlitwie Regina Caeli zebrani na Błoniach pozdrawiali Benedykta XVI okrzykami "Niech żyje papież!" i śpiewami "Sto lat". Wołali: "Zostań z nami!".