Dziennik dokonał tego na podstawie zamieszczonej w tym samym numerze analizy dr. Tadeusza Witkowskiego, który zapoznał się z materiałami SB na temat księdza. Czajkowski oskarżeniu na tych samych łamach w obszernym wywiadzie kategorycznie zaprzecza.
W całym inspirowanym przez chrześcijaństwo świecie obowiązuje domniemanie niewinności: prawomocny wyrok może wydać tylko sąd publiczny, ewentualnie odpowiednia komisja kościelna po bezstronnym zbadaniu sprawy. Ta zasada domniemania niewinności jest obecnie groźnie łamana przez polityków, publicystów, naukowców.
Księdza Michała Czajkowskiego znam od kilkudziesięciu lat, łączy nas bardzo bliska, serdeczna przyjaźń i wzajemna szczerość, rozmowy bardzo częste, wynikające m.in. ze wspólnej działalności ekumenicznej. Jest też moim stałym spowiednikiem.
Być może popełnił jakąś nieostrożność: jest niezwykle otwarty na ludzi, pełen chrześcijańskiej ufności, poczucia, że jako ksiądz musi służyć wszystkim. Łatwo go podejść. Wiem, że zdolny jest do wszystkiego, by bliźniemu pomóc, i do niczego, by mu zaszkodzić. Takim ludziom jest na tym świecie ciężko.
Wierzę w niewinność księdza Czajkowskiego.