- To nie koniec sprawy, przeciwnie, będę osobiście koordynował działania prokuratury, by jak największa liczba sprawców zajść została osądzona, bo aresztowane osoby to tylko nieliczna grupa, z tych, które walczyły z policją - zapowiada szef prokuratury okręgowej Andrzej Szeliga.
Wczoraj też w Komendzie Stołecznej zapadła decyzja o powołaniu specjalnej grupy dochodzeniowej do poprowadzenia największego śledztwa przeciwko kibolom.
Przypomnijmy - w zajściach na Starówce w nocy z soboty na niedzielę w ruch poszły butelki, kamienie, bruk, ławki. Policja zatrzymała 231 chuliganów.
Mobilizacja organów ścigania, a potem sądów przekroczyła znaną dotąd skalę. Ale bilans "potyczki" wymiaru sprawiedliwości z kibolami nie jest korzystny. Na 231 osób zarzuty postawiono (według danych policji) 128 osobom, wobec 95 prokurator wystąpił o aresztowanie (inni mają odpowiadać z wolnej stopy), ale sądy aż 29 podejrzanych zwolniły do domu, głównie z braku dowodów. Zdarzało się, że prokuratorzy nie akceptowali policyjnych wniosków o areszt np. za włamanie, bo z zeznań świadków wynikało, że chodziło o wybitą szybę.
Teraz celem policji i prokuratury jest zidentyfikowanie przestępstw wszystkich zatrzymanych (są ich zdjęcia), a być może też tych, którzy umknęli policji w sobotnią noc na Starówce. Pomóc ma w tym zapis z kamer monitoringu ulicznego w Warszawie. Policjanci już analizują te zdjęcia. Zatrudnieni zostaną też biegli do ich analizy.
Sprawy prowadzone będą pod kątem kilku przestępstw: czynnej napaści na funkcjonariusza (za co grozi do 10 lat); udziału w zbiegowisku, którego uczestnicy "dopuszczają się zamachu na osoby lub mienie"; (za co grozi do trzech lat) uszkodzeń ciała oraz niszczenia mienia.
- Będziemy też występować do sądu o zakaz stadionowy. Liczę na to, że służby porządkowe na meczach pomogą nam w jego wyegzekwowaniu do czasu zmiany przepisów - mówi prok. Szeliga.
Śledztwo potrwać może kilka miesięcy.