Rząd chce gazociągu z Norwegii czy z Rosji?

Na Bałtyku zapowiada się zderzenie gazociągów. Ministerstwo Gospodarki wraca do pomysłu ułożenia przez Bałtyk gazociągu z Norwegii krzyżującego się z rosyjsko-niemiecką rurą przez ten akwen.

Polska musi do listopada zdecydować, czy będzie budować gazociąg z Norwegii. - Projekt wygląda niezwykle zachęcająco ze względu na jego przebieg, praktycznie powiela trasę gazociągu norweskiego według kontraktu z 2001 roku - powiedział minister gospodarki Piotr Woźniak. Ujawnił, że po pół roku negocjacji dostaliśmy zgodę na dołączenie do inicjatywy państwowej norweskiej firmy Gassco. Chce ona ułożyć gazociąg na południe Norwegii i Szwecji.

W 2001 r. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo podpisało kontrakt na zakup norweskiego gazu. Miał płynąć rurą przez Bałtyk do Niechorza obok Szczecina. Po objęciu władzy przez SLD zrezygnowano z kontraktu.

Obecne plany są inne. W 2001 r. PGNiG podpisało kontrakt na zakup gazu, a Norwegowie mieli inwestować w gazociąg. Teraz Polska ma finansować inwestycję. Koordynuje ją firma Gassco zarządzająca gazociągami w Norwegii. Gassco nie ma ani gazociągów, ani złóż. Nie wiadomo, kto sprzeda Polsce gaz. Bez takich ustaleń jest ryzyko, że rurą ze Skandynawii dopłynie do nas gaz... z Rosji. Bo Gazprom chce budować gazociąg do Szwecji.

Plany Ministerstwa Gospodarki wyglądają na konkurencyjne wobec rosyjsko-niemieckiego gazociągu przez Bałtyk. Polska krytykowała tę inwestycję. We wtorek "Rzeczpospolita" - powołując się na głównego doradcę premiera ds. zagranicznych Ryszarda Schnepfa - ogłosiła, że rząd chce zrezygnować z protestów i przystąpić do finansowania rosyjsko-niemieckiej rury. Premier zaprzecza.

Andrzej Kublik: Jakie propozycje w sprawie gazociągu przez Bałtyk przedstawił Pan podczas wtorkowego spotkania z kanclerz Angelą Merkel?

Premier Kazimierz Marcinkiewicz: - Nie przedstawiałem propozycji. Rozmowa miała charakter kurtuazyjny i informacyjny, co jest normą przy takich spotkaniach. Zwróciłem uwagę jak bardzo jest ta budowa dla nas niebezpieczna i podkreśliłem, że ostatnie wypowiedzi ambasadora Rosji na Białorusi utwierdzają nas w niepokoju. To sprawa dla Polski bardzo ważna i trudno ode mnie wymagać, abym podczas spotkania z kanclerz Niemiec nie poruszał problemu budowy gazociągu przez Bałtyk i nie zadawał pytań, co do planów Niemiec w tej kwestii. Bezpieczeństwo energetyczne jest jednym z absolutnych priorytetów polityki prowadzonej przez pana prezydenta i przeze mnie.

Co proponowała kanclerz Merkel?

- To spotkanie nie miało charakteru prezentacji propozycji strategicznych dla budowy gazociągu. Pani Kanclerz zasugerowała, że w sprawie gazociągu, który jest przedsięwzięciem biznesowym, byłaby skłonna rozmawiać na poziomie politycznym, czyli szefów rządów. Powiedziała, że dobrze byłoby, gdyby powołana już w sprawie energetyki grupa robocza, kontynuowała swoją pracę. Dobrze zna nasz pogląd na ten temat.

Na jakich warunkach Polska jest gotowa uczestniczyć w budowie gazociągu przez Bałtyk albo kupować gaz dostarczany tą rurą do Niemiec?

- W ogóle nie jesteśmy zainteresowani. Dywersyfikacja nie polega na kolejnym gazociągu, tylko na dostępie do innych niż rosyjskie złóż gazu. Polska posiada jedno i niezmienne stanowisko w tej kwestii. Uważamy, że budowa gazociągu może zagrozić bezpieczeństwu energetycznemu państwa oraz bezpieczeństwu ekologicznemu Morza Bałtyckiego.

Co chcemy za to, że nie będziemy sprzeciwiać się, by Europejski Bank Inwestycyjny finansował gazociąg?

- Nie wyobrażamy sobie, żeby EBI finansował tę inwestycję.