Poza ojcem Leszka zeznawali inni terapeuci i nauczyciele chłopca, a także znana dziennikarka, która rodzicom zdiagnozowanego jako autystyczne dziecka poleciła doktora S. Oskarżony dziś o utrwalanie i udostępnianie dziecięcej pornografii i molestowanie dzieci psychoterapeuta dwa lata zajmował się chłopcem.
"Od razu stwierdził, że nie ma to nic wspólnego z autyzmem. Mówił o zaburzeniach rozwojowych nieznanego pochodzenia. Dziś nie da się jednoznacznie stwierdzić, kto mojemu synowi pomógł, bo Leszek chodził równolegle do trzech, czterech specjalistów. Postępy były widoczne. Wydaje się, że najlepiej wpłynęło na niego przedszkole integracyjne. Natomiast, co było dziwne, Leszek nigdy nie chciał mówić, co działo się na zajęciach" - mówił nam wcześniej ojciec Leszka. Wczoraj - jak wszyscy świadkowie - zeznawał za zamkniętymi drzwiami.
Andrzej S. zatrzymany został w czerwcu 2004 r., gdy w śmietniku w pobliżu jego mieszkania odnaleziono zdjęcia z dziecięcą pornografią.
Do zakończenia trwającego już blisko rok procesu zabrakło przesłuchania jednego świadka, powołanego na wniosek obrony znajomego Andrzeja S. Jeżeli strony nie złożą wniosków o przesłuchanie kolejnych osób, na następnej rozprawie 28 czerwca powinny rozpocząć się przemówienia końcowe stron. Oskarżony przyznaje się tylko do posiadania zdjęć z dziecięcą pornografią. Grozi mu do dziesięciu lat więzienia.