Powodem zawalenia hali MTK był wadliwy projekt

- Hala mogła runąć w każdej chwili - stwierdzili biegli badający przyczyny zawalenia się hali MTK. Nie mają wątpliwości, że głównym powodem tragedii był wadliwy projekt dachu.

Zawalenie się hali Międzynarodowych Targów Katowickich było największą katastrofą budowlaną w historii Polski. 28 stycznia br. pod jej gruzami zginęło 65 uczestników wystawy gołębi. Katowicka prokuratura, która prowadzi śledztwo, dostała wczoraj opinię na temat przyczyn zawalenia się hali. Sporządzili ją wybitni naukowcy z Politechniki Krakowskiej. - Opinia jest analizowana i na razie nie możemy ujawnić jej treści - stwierdził wczoraj prokurator Tomasz Tadla, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Z informacji "Gazety" wynika jednak, że biegli nie mieli zastrzeżeń do jakości materiałów wykorzystanych przy budowie hali. Wykryli jednak rozbieżności pomiędzy projektem budowlanym hali (na jego podstawie otrzymuje się pozwolenie na budowę hali) a projektem wykonawczym (stanowi uszczegółowienie rozwiązań zawartych w projekcie budowlanym, musi być zgodny z warunkami pozwolenia na budowę).

Okazało się, że projekt wykonawczy był uboższy od budowlanego. Zawierał mniej wsporników i elementów wzmacniających, przez co zmniejszyło się dopuszczalne obciążenie blach poszycia. Z tego powodu dach hali się wyginał.

- Zdaniem biegłych z tego powodu hala mogła runąć dosłownie w każdej chwili. Zalegający w dniu tragedii śnieg był przysłowiową kroplą, która przelała czarę - mówi osoba znająca opinię. Śledczy, zasłaniając się tajemnicą śledztwa, odmawiają odpowiedzi, czy na podstawie opinii biegłych przedstawią zarzuty osobom odpowiedzialnym za projektowanie hali.

Przetarg na projekt hali MTK wygrała firma Decorum z Mysłowic. Jej właściciel Jan Dybała powiedział jednak wczoraj, że nie zajmował się projektem konstrukcji budynku. - Za to odpowiadał Jacek Jasiński z firmy Eko-Tech, która była podwykonawcą projektu - mówił Dybała. Tuż po zawaleniu się hali Jasiński próbował popełnić samobójstwo. W hotelu w Opolu podciął sobie żyły, ale uratowała go policja. - Nieważne, kogo wskażą jako winnego. W każdym, kto ma coś wspólnego z tą halą, pozostanie odpowiedzialność za tragedię - mówił. Wczoraj nie udało się z nim porozmawiać.

Na razie zarzuty w sprawie katastrofy hali przedstawiono wyłącznie szefom MTK. Są oni podejrzani o świadome spowodowanie zagrożenia katastrofą budowlaną i doprowadzenie do śmierci 65 osób.