Choć ilość ozonu w górnych warstwach atmosfery (gazu chroniącego nas przed nadmiarem promieniowania nadfioletowego Słońca) już nie spada, wciąż trudno przewidzieć, kiedy jego stężenie wróci do poziomu sprzed kilku dekad. Grupa naukowców przestrzega w raporcie na łamach "Nature", że dziura ozonowa, choć mniejsza, może się przez wiele lat pojawiać nad Ziemią każdej wiosny.
Jednak już nie z powodu nadmiaru freonów, których olbrzymią produkcję udało się ograniczyć dzięki międzynarodowym porozumieniom, ale w wyniku aktywności innych gazów atakujących ozonową otoczkę planety.
- Freony były rzeczywiście groźne i nasze pomiary pokazują, że atmosfera odetchnęła, kiedy z nich zrezygnowaliśmy. Ale pozostały jeszcze gazy cieplarniane i tlenki azotu. Teraz to one stanowią główne zagrożenie. Im szybciej zmniejszymy ich emisję, tym prędzej problem dziury ozonowej przejdzie do historii - mówi Signe Bech Andersen z Duńskiego Instytutu Meteorologicznego, główna autorka raportu.