- Przekonaj mnie, dlaczego muszę iść spać po dobranocce. Powiedz, ja zrozumiem - tak ze swoją mamą rozmawia teraz pięcioletni Jaś. Nauczył się tego w przedszkolu, które realizuje pilotażowy program "Przyjaciele Zippiego"
Katarzyna Kwaśniak, mama sześcioletniego Kacperka: - Kiedy podniosłam na niego głos, bo nie chciał czegoś zrobić, usłyszałam: "Uspokój się, bo nie będę z tobą rozmawiał. Powiem ci, o co mi chodzi, jak się uspokoisz".
A sześcioletnia Paula Sukiennik tłumaczy rodzicom: - Dziecku nie można przerywać, gdy mówi.
Przedszkolaki zmieniają się pod wpływem programu "Przyjaciele Zippiego". W Szczecinie realizuje go dziesięć przedszkoli. W kraju - dziesięć województw. Na razie pilotaż objął 3 tys. przedszkolaków.
- W życiu naszych dzieci są sytuacje konfliktowe - tłumaczy przedszkolanka Magda Leszczyńska. - Chcemy im pokazać, że niekoniecznie musi im towarzyszyć agresja. Że każdą trudną sytuację można rozwiązać na kilka sposobów, że trzeba szukać najlepszego z nich, takiego, który nie krzywdzi drugiego człowieka.
Jak to wygląda na zajęciach? Najpierw przedszkolaki odgrywają scenkę obrazującą problem, np. zabieranie zabawek koledze. Potem przedszkolanka pyta dzieci, jak się w takiej sytuacji zachować. "Zabrać". "Iść poprosić, żeby oddał". "Poskarżyć pani", "Zamienić się na inną zabawkę", "Zbić go", "Powiedzieć tacie" - padają podpowiedzi. Maluchy uczą się w ten sposób, że każdy problem ma kilka rozwiązań. Następnie pedagog mówi dzieciom, które sposoby krzywdzą drugiego człowieka, są złe.
- Po pewnym czasie maluchy przestały zgłaszać rozwiązania krzywdzące - mówi Małgorzata Błaszkiewicz, dyrektor Przedszkola Publicznego nr 2 w Szczecinie.
Rodzice dzieci "od Zippiego" są zachwyceni. - Starsza córka ma 12 lat. I nie zawsze potrafi powiedzieć "nie", kiedy nie ma ochoty czegoś zrobić - przyznaje Katarzyna Kwaśniak. - A mały Kacper już wywalczył sobie do tego prawo. Przecież każdy, nawet malutki, człowiek ma prawo mówić "nie" albo wyrażać swoją niechęć.
- Wcześniej córeczka, gdy miała jakieś zmartwienie, uciekała do pokoju, zamykała drzwi i koniec, nie było z nią rozmowy - opowiada Katarzyna Narożnik. - Teraz otwarcie mówi o swoich uczuciach, np. dlaczego jest smutna. Pozwala nam sobie pomóc.
- Uświadomiliśmy sobie, że duży nacisk kładziemy na rozwój fizyczny i intelektualny dziecka, a jego zdrowie psychiczne i emocjonalne traktujemy nieco marginalnie - mówi Małgorzata Błaszkiewicz. - Niestety, do tej pory nauczyciele w przedszkolach nie mieli też w tym wsparcia w jakimkolwiek programie, a takie tematy poruszali dopiero, jak pojawiały się konflikty. Tak często ostatnio słyszymy o agresji, która zalewa szkoły. Tam pomoże już tylko terapia. Ale żeby do tego nie dochodziło, potrzebna jest profilaktyka, jaką proponuje np. ten program.
Dla Gazety:
Katarzyna Stępniak
Centrum Metodyczne Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej w Warszawie, koordynator programu "Przyjaciele Zippiego" na Polskę
Program cieszy się ogromną popularnością. Otwiera dzieci nieśmiałe. Pomaga im mówić o swoich emocjach.
Ministerstwo Edukacji i Nauki jest programowi przychylne, zachęca do upowszechniania go, natomiast nie wspiera finansowo. W tym roku sfinansowaliśmy go częściowo. Od przyszłego roku placówki, które będą chciały realizować program, będą ponosiły jego koszty [pakiet dla nauczyciela kosztuje ok. 500 zł].
Powstał osiem lat temu w Wielkiej Brytanii (pracował nad nim zespół psychologów z pięciu uniwersytetów na świecie). Obecnie realizowany jest w dziewięciu krajach, najszerzej na Litwie, która wprowadziła go do wszystkich przedszkoli. W czerwcu zakończy się jego pierwsza pilotażowa realizacja w Polsce.