Widok Grażyny Torbickiej siedzącej w ciasnym, klaustrofobicznym studiu telewizyjnym gdzieś na samym końcu długiego korytarza w budynku TVP na Woronicza trochę dziwi. Torbicka bowiem znana jest widzom "Dwójki" głównie z wielkich gal i dużych imprez z bogatą oprawą. Co więc gwiazda telewizji publicznej robi w tym malutkim studiu z ubogą scenografią, której głównym atutem są dwie jasne jarzeniówki wmontowane w środek szklanego stołu? Prowadzi w TVP Kultura swój program.
Dlaczego pracuje w kanale, którego średnia minutowa oglądalność według firmy AGB Nielsen Media Research w kwietniu wyniosła 4,5 tys. widzów? - Bo to nie jest kanał elitarny, tylko kanał dla ludzi, którzy kulturę uważają za część swojej tożsamości - mówi Torbicka.
Mówi, że w TVP Kultura chciałaby być "inną Torbicką" niż ta, którą dobrze znamy z TVP 2: - Tam muszę zakładać taki układny garniturek. Tu mogę być swobodniejsza, mieć więcej czasu na rozmowę i szukanie na gorąco myśli. Nie chciałabym użyć tego sformułowania, ale w TVP Kultura przecież poruszamy wiele tematów, o których warto rozmawiać.
Podobnie uważa dyrektor TVP Kultura Jacek Weksler. - To, co inni nazywają kanałem elitarnym, ja nazywam programem wyspecjalizowanym. W końcu ilu może być w Polsce specjalistów od kultury?
No właśnie. Ilu? 4,5 tys. to i tak duży skok od maja 2005 r., kiedy to średnia miesięczna widownia na minutę wynosiła 800 widzów. W ciągu tego roku TVP Kultura pojawiała się w największych sieciach kablowych i na platformach cyfrowych, co znacznie zwiększyło jej dostępność. Jednak 4,5 tys. to wciąż dużo mniej, niż notuje najpopularniejszy w Polsce kanał tematyczny, czyli TVN 24, który w kwietniu oglądało przeciętnie 103 tys. widzów na minutę. Dla porównania Polsat Sport: 28 tys., a MTV - 12,5 tys. Wyniki TVP Kultura są porównywalne z wynikami TVN Meteo. Najpopularniejszy jak dotąd program wyemitowany przez TVP Kultura w jej rocznej historii - "Kabaret Potem tam i z powrotem" - zgromadził 53 tys. widzów.
- Do moich obowiązków nie należy walka o bicie rekordów oglądalności - mówi dyr. Weksler. - My mamy zaspokajać potrzebę uczestniczenia widza w kulturze.
W listopadzie 2004 w badaniach 2,5 miliona osób zadeklarowało, że chce oglądać taką telewizje. Pewnie się zawiedli, bo nie można jej było oglądać. Telewizja nie zdołała na czas dogadać się z kablówkami w efekcie niewielu mogło przekonać się co tak naprawdę oferuje TVP Kultura. I właśnie to - zdaniem Wekslera - zniechęciło widzów. Teraz trzeba o nich intensywnie zabiegać.
Kim jest widz kanału? Najwięcej - 28 proc. - jest w wieku 45-54 lata. Potem (20,5 proc.) jest widownia w wieku 35-44 lata. Mieszka przede wszystkim w mieście powyżej 100 tys. mieszkańców (48 proc.) lub małym mieście do 100 tys. (32 proc.) i ma wykształcenie średnie (53 proc.).
Zaskakujące, że kanał ogląda więcej widzów z wykształceniem zawodowym (19,2 proc.) niż z wyższym (18, 5 proc.). - To ludzie z aspiracjami, żądni ciekawych doznań estetycznych, często z małych miejscowości, którzy nie mają łatwego dostępu do filharmonii czy klubu jazzowego. My im to pokazujemy - mówi Weksler.
Wśród wielu programów TVP Kultura oferuje m.in. transmisje spektakli teatralnych: głośne "Made In Poland" Przemysława Wojcieszka z Teatru im. Modrzejewskiej w Legnicy czy "Poskromienie złośnicy" Szekspira w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego z Teatru Dramatycznego w Warszawie. TVP Kultura pokazał też w całości ostatni Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina - łącznie 130 godz. emisji.
- To, co telewizja publiczna pokazuje nocą, TVP Kultura pokaże o ludzkiej porze - np. koncert tria Leszka Możdżera pokazaliśmy w prime time - chwali się Jerzy Kapuściński, dyrektor programowy TVP Kultura. Podobnie będzie z dokumentem Jacka Bławuta "Szczur w koronie", który w TVP pokazywany był o godz. 1 w nocy, a w Kulturze zostanie wkrótce wyemitowany o godz. 19.
Siłą stacji jest zespół tworzących program pasjonatów. Kiedy odwiedziłem małe gabineciki TVP Kultura na 12. i 13. piętrze bloku A przy ul. Woronicza, Katarzyna Malinowska, kierownik redakcji filmu, opowiadała właśnie z przejęciem, że udało jej się kupić licencję na trzy unikatowe filmy Jeana-Luca Godarda, które nakręcił jeszcze przed głośnym debiutem "Do utraty tchu".
To dobra wiadomość dla Michała Chacińskiego, prezentera TVP Kultura, który co piątek jest gospodarzem dnia filmowego. - Pamiętam dni, gdy nie mieliśmy żadnego wyboru, jedynie trzy filmy, do których siłą rzeczy dobieraliśmy temat dnia - wspomina. - Na szczęście czasy totalnego lepienia dziury już się skończyły.
Chaciński dodaje, że w TVP Kultura ścierają się dwa podejścia do kultury - to świątobliwe i na kolanach z tym, które wierzy, że wszystko można zakwestionować, trzeba tylko mieć wiarygodne argumenty.
Słabością TVP Kultura jest promocja. To, co jest naturalne w komercyjnym TVN, czyli odsyłanie z głównych programów do kanałów tematycznych TVN Style czy TVN Turbo, nie daje się jakoś wprowadzić w TVP. Bo tu "Jedynka" walczy z "Dwójką", a obydwie jakoś nie lubią TVP Kultura, czyli jej nie promują, bo są zajęte promowaniem samych siebie. W efekcie krótkie reklamy TVP Kultura pokazywane są późno w nocy, "gdzieś po meczu hokejowym w USA".
- Za mało walczyliśmy o kampanię promocyjną - przyznaje Weksler. Dlaczego? Wzrusza ramionami, tłumacząc się "ogólną sytuacją w korporacji".
Budżet stacji w zeszłym roku wyniósł 19,8 mln zł. W tym ma być większy, choć Weksler nie chce podać dokładnych kwot. Stacja ma w planach wydłużenie codziennej emisji z 12 do 18 godz. Na żywo chce pokazać m.in. "Kosmos" Gombrowicza w reżyserii Jerzego Jarockiego z Teatru Narodowego w Warszawie i "Krum" Hanocha Levina w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego z TR Warszawa. Wkrótce także premiera koprodukowanych przez TVP Kultura nowych filmów telewizyjnych Andrzeja Kondratiuka, Lecha Majewskiego i Andrzeja Barańskiego.
Jesienią TVP Kultura chce zacząć emisję nowego talk-show poświęconego kulturze. Aby jednak do tego doszło, potrzebne jest studio dużo większe niż mała klitka, w której siedzi Torbicka. Tam mieści się tylko siedem osób, a to za mało na program z udziałem publiczności.
No i będzie trzeba coś zrobić ze scenografią, bo dwie jarzeniówki nie wystarczą, by przyciągnąć widzów.
W sobotę TVP Kultura po raz pierwszy przyznała swoje nagrody:
Literatura: Dariusz Foks i Zbigniew Libera "Co robi łączniczka"
Jazz, rock: Włodek Pawlik "Anhelli"
Muzyka poważna: orkiestra Arte dei Suonatori
Film: Andrzej Barański "Parę osób, mały czas"
Sztuki wizualne: grupa performerów Sędzia główny
Teatr: Krzysztof Warlikowski "Krum"
Wydarzenie roku: Rafał Blechacz za zwycięstwo w Festiwalu Chopinowskim