Oddałem już prawie dwa litry krwi. Ale w klasie jest czterech chłopaków lepszych ode mnie. Kiedyś lekarz nie pozwolił mi oddać krwi, bo byłem przeziębiony, strasznie się wkurzyłem, bo mało co nie spadłem na szóste miejsce - opowiada Marcin z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Łodzi.
W ubiegłym roku dziewięciu na dziesięciu dawców w Łodzi było w wieku 18-25 lat. I ponad 60 proc. z tej grupy to uczniowie szkół średnich. Można już mówić, że oddawanie krwi stało się młodzieżową modą. A jeszcze niedawno statystyczny łódzki dawca był robotnikiem z dużej fabryki. - Mężczyzną koło czterdziestki - precyzuje dr Elżbieta Wiszniewska-Gauer z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa. - Mieli przeróżne przywileje, dostawali atrakcyjne nagrody, fundowano im wycieczki, nawet zagraniczne.
Tak było do czasu, gdy w Łodzi poupadały państwowe zakłady. Centrum przeżyło największy kryzys w latach 90.
- Okazało się, nie ma chętnych do pomocy - wspomina dr Wiszniewska-Gauer. - Nie było wyjścia. Musieliśmy wychować sobie nowe pokolenie krwiodawców. Dlatego zdecydowaliśmy się wejść do szkół. I się udało.
Pracownicy Centrum postanowili wykreować wśród uczniów modę na honorowe krwiodawstwo. Najpierw organizowano pogadanki w szkołach. - Były specjalne filmy. I ciągle powtarzaliśmy, że krew ratuje życie - opowiadają lekarze.
Dla młodych krwiodawców przygotowano też plastikowe opaski na rękę z napisem "oddaję krew". To był strzał w dziesiątkę. Pracowników łódzkiego centrum zapraszają kolejne szkoły. Niektóre organizują oddawanie krwi co dwa miesiące. Częściej nie można.
- Krwiodawstwo stało się trendy - mówi dr Wiszniewska-Gauer. - Ludzie, którzy mają nasze "smycze" czy opaski, są postrzegani przez rówieśników jako fajni i odważni. Inni nie chcą być gorsi. Ale nie oczekują żadnych nagród czy przywilejów. Niektórzy dziwią się, gdy dostają czekoladę. Tylko ciągle pytają o te "smycze" i opaski.
Zdaniem dr Wiszniewskiej-Gauer teraz rozpoczyna się praca nad kolejnym pokoleniem dawców: - Wykłady i pogadanki zaczynamy już w gimnazjach. Ich uczniowie na razie nie mogą oddawać krwi, ale za kilka lat na pewno się do nas zgłoszą.