Edelman: Żeby historia się nie powtórzyła

Rozmowa z Markiem Edelmanem, ostatnim żyjacym przywódcą powstania w getcie warszawskim

Spytałyśmy Marka Edelmana, czy widząc tłum młodzieży z warszawskich szkół, która w tym roku przyszła pod pomnik Bohaterów Getta, by razem z nim obchodzić 63. rocznicę wybuchu powstania, ma poczucie, że pamięć o nim stała się też częścią polskiej - nie tylko żydowskiej - pamięci.

Ale Edelman na takie pytania wprost odpowiadać nie lubi. Mówi: - A czy "Kwiaty polskie" Tuwima są częścią polskiej literatury?

- Są.

- No właśnie.

- Jednak przez wiele, wiele lat przychodził Pan tutaj, w kolejne rocznice powstania, tylko z garstką przyjaciół.

- W 1988 r. na plac przed pomnikiem powstańców przyszło kilkadziesiąt tysięcy ludzi.

- Ale sam Pan mówił, że wtedy przyjście pod pomnik było demonstracją antypaństwową, antykomunistyczną.

- Tak samo jak w tym roku! Ci młodzi ludzie przyszli tutaj, bo nie podoba im się, że ci, którzy mają władzę, kochają się z Rydzykiem. Chcą się uczyć prawdziwej historii.

Pomnik Bohaterów Getta, kopiec na miejscu bunkra przy Miłej 18, gdzie mieściła się główna komenda Żydowskiej Organizacji Bojowej i gdzie jego dowódca Mordechaj Anielewicz popełnił samobójstwo, tablica pamiątkowa ku czci Szmula Zygielbojma, wreszcie pomnik na miejscu Umschlagplatzu, skąd odjeżdżały transporty Żydów do obozów zagłady - co roku w rocznicę wybuchu powstania, zawsze o 12, Marek Edelman przechodzi tę trasę. Po raz pierwszy złożył kwiaty w miejscu bunkra Anielewicza 19 kwietnia 1945 r.

Marek Edelman miał 22 lata, gdy został jednym z przywódców powstania w getcie warszawskim. Walczył później w Powstaniu Warszawskim. Nigdy nie myślał o wyjeździe z Polski. Działał dalej w Bundzie, to on - z wierności jego tradycjom - nie dopuścił, aby został wchłonięty przez PZPR, i doprowadził do samorozwiązania się Bundu.

- Kiedy skończyła się wojna, w której zginęło 40 mln ludzi, w tym 6 mln Żydów - mówi Marek Edelman - pomyślałem: Europa tak się zhańbiła, że nic takiego nie może się już nigdy więcej powtórzyć. Tymczasem co się okazało? Weszliśmy w XXI wiek, a ludobójstwo z powodów ideologicznych i rasowych wcale nie zniknęło. Kambodża, Biafra, Somalia, Ruanda, Kosowo... W tej samej Europie, która patrzyła na zagładę Żydów, znów mordowano ludzi.

Dla mnie obchody rocznicy powstania w getcie, mówienie o tym, mają tylko jeden sens: przypominanie światu, że ludobójstwo jest zbrodnią przeciwko samej istocie człowieczeństwa i że nie można być bezkarnie obojętnym świadkiem, bo wychodzi się z tego okaleczonym. Dlatego dla dobra nas samych nie powinniśmy patrzeć na dzisiejsze zbrodnie w milczeniu, tak jak patrzono przed laty na Holocaust. Musi powstać jakiś ruch zdolny wymuszać na rządach demokratycznej, sytej Europy czynne przeciwstawianie się ludobójstwu i pomaganie ofiarom.

- Właściwie nigdy nie wypowiadał się Pan specjalnie na temat polskiego antysemityzmu, choć nieraz musiał Pana dotknąć. Co Pana skłoniło, żeby teraz tak zdecydowanie zaprotestować przeciwko działalności Radia Maryja?

- Wcześniej istniały jakieś gazetki antysemickie, wychodziły jakieś antysemickie książki, ale nikt z osób liczących się publicznie nie przyznawał się do tego, że mu się to podoba. Tamte publikacje nie wychodziły za zgodą rządu.

- A w 1968 roku?

- Tego nie można porównywać. Rozgrywała to jedna frakcja we władzy, a społeczeństwo było zniewolone. Teraz jest wolne, a to trwa i trwa, ten alians rządu z Radiem Maryja, a wszyscy nabrali wody w usta. Rząd to popiera, a ja nie życzę sobie władzy, która jest czarną sotnią, ja nie życzę sobie, żeby tu, w Polsce został zaprowadzony faszyzm.

- Pana zdaniem ku temu idzie?

- To jest pytanie do was. Czy po napomnieniu papieża rządzący dalej udzielają wywiadów Radiu Maryja? Czy wy to sprawdzacie? Jeżeli nie położy się temu tamy, będzie to zataczało coraz szersze kręgi, będzie miało coraz większą moc. Wystarczy przypomnieć sobie lata 30. Demokracja to nie jest coś, co zostało nam dane raz na zawsze. Historia surowo osądziła nie tylko tych, którzy faszyzm zaprowadzili, ale również tych, którzy do tego dopuścili swoim milczeniem i biernością.

Rozmawiały: