Mennini w wywiadzie dla rosyjskich mediów dziwi się niedawnemu raportowi Kongresu USA o ograniczaniu wolności religijnej w Rosji.
- Nie znam faktów, które mogłyby skłaniać do takiej oceny. Z zadowoleniem stwierdzam, że rosyjskie prawo stwarza realne możliwości do normalnego istnienia i rozwoju Kościoła katolickiego w Rosji - zapewniał purpurat. Podkreślał, że działalność katolickich parafii, ośrodków szkoleniowych i charytatywnych "nie jest krępowana żadnymi ograniczeniami".
Rosyjscy katolicy od dawna jednak powtarzają, że jest wprost przeciwnie. Władze utrudniają im życie - odmawiają zezwoleń na budowę, ścigają za pomocą fiskusa, nie wpuszczają potrzebnych tu księży i zakonnic bez rosyjskich paszportów.
Sam Mennini nie jest nuncjuszem, tylko "przedstawicielem Stolicy Apostolskiej w Rosji". Kreml - pod wpływem nacisków rosyjskiej Cerkwi - nadal nie zgadza się na utworzenie w Moskwie regularnej nuncjatury, czyli ambasady Watykanu podobnej do wielu takich placówek w innych krajach Europy.
Skąd więc optymizm arcybiskupa? Watykan Benedykta XVI i prawosławny patriarchat Moskwy od kilku miesięcy usilnie dążą do poprawy fatalnych stosunków, których symbolem przez wiele lat był brak zgody rosyjskich prawosławnych na wizytę Jana Pawła II w Moskwie. Wysłannicy papieża oraz patriarcha Aleksij II zapewniają, że chcą "wspólnie bronić chrześcijańskiej tożsamości Europy przed relatywizmem i upadkiem rodziny".
Część rosyjskich katolików obawia się jednak, że zintensyfikowane kontakty ekumeniczne między Watykanem i Moskwą mogą zamienić się w czysto dyplomatyczny dialog, w którym Watykan przymknie oko na ich dyskryminację.