Wietnam: Komunistyczna partia chce walczyć z korupcją

Wietnam toczy rak korupcji. Góra kradnie tak bezwstydnie, że cierpliwi Wietnamczycy mogą tego nie wytrzymać

Nie mówią tego dysydenci - taką diagnozę postawił we wtorek stojący na czele wietnamskiej Partii Komunistycznej Nong Duc Manh. W przemówieniu na rozpoczętym wczoraj w Hanoi zjeździe 3-mln partii ostrzegł, że przekupstwo "zagraża samemu przetrwaniu systemu".

Nong Duc Manh mówił o upadku moralnym, ideologicznym i politycznym "sporej części aparatu". Urzędnikom zarzucił "biurokrację, łapówkarstwo i marnotrawstwo".

Z jego przemówienia nie wynikało jednak, jakie ma na to recepty - poza wezwaniami do opamiętania i pokazowymi aresztowaniami. Obserwatorzy twierdzą, że wietnamska partia jest podzielona na rzeczników drogi chińskiej, czyli rynku bez liberalizacji politycznej, i na reformatorów, zwolenników politycznego otwarcia.

Na kilka tygodni przed zjazdem pod hasłem "1500 nowych idei" miała miejsce pierwsza w komunistycznym Wietnamie debata o przyszłości kraju na forach internetowych i w mediach.

Zjazd potrwa do 25 kwietnia. Spodziewane są duże zmiany personalne. W ramach odmłodzenia kadr odejść ma 72-letni premier Phan Van Khai i 68-letni prezydent Tran Duc Luong.

Najważniejsze, że Zjazd utrzyma dotychczasowy rynkowy kurs gospodarczy. W połowie lat 80. Wietnamowi groziła klęska głodu. Partia wprowadziła reformy rynkowe pod hasłem "doi moi" (zmiana i nowość) i kraj odbił się od dna. W 2005 r. wzrost gospodarczy sięgnął rekordowych 8,4 proc.

Założenia nowej pięciolatki (2006-10) to 7,5-8-proc. wzrost gospodarczy i stworzenie 8 mln nowych miejsc pracy w 83-mln kraju, w większości nadal rolniczym.

Jednak to, co naprawdę pochłania 1176 delegatów w Hanoi, to trwający skandal korupcyjny na wysokim szczeblu. Tym się różni od poprzednich, że tym razem sprzeniewierzone zostały fundusze Banku Światowego i Japonii, ważnych dla Wietnamu darczyńców.

Media, którym pozwolono pisać o aferze, rzuciły się na temat w grudniu. Wietnamczycy, z przeciętnym rocznym dochodem 640 dol., dowiedzieli się, że szef agencji odpowiedzialnej za budowę dróg i mostów wydał 7 mln dol. z powierzonych mu funduszy na zakłady piłkarskie i drogie samochody.

Przez następne cztery miesiące śledztwo sięgało coraz wyżej. Na początku kwietnia na oczach setek dziennikarzy i gapiów policja wyprowadziła z jego domu wiceministra Nguyen Viet Tien. Zaraz po nim minister transportu i członek KC Dao Dinh Binh złożył dymisję.

W Wietnamie, gdzie na wszystko jest cena, policjanci i urzędnicy niższego szczebla sami przychodzą do domu po datki. W 2003 r. krajem wstrząsnął wielki proces Nam Cama, mafijnego "ojca chrzestnego" z powiązaniami w KC, którego skazano na śmierć i rozstrzelano. Jednak rzadko zdarza się, by wysocy przedstawiciele władz byli pociągani do odpowiedzialności.