Był to jeden z najkrwawszych zamachów w Iraku od rozpoczęcia w tym kraju interwencji zbrojnej USA wiosną 2004 r.
Zamachowcy w kobiecych szatach stali przed meczetem. Ładunki wybuchowe, którymi byli obwiązani, odpalili w chwili, gdy tłum wiernych wychodził ze świątyni po piątkowych modłach. W piątek od świtu ostrzeżona o szykowanych zamachach bombowych policja wzywała mieszkańców Bagdadu, by unikali tłumów na bazarach i przed meczetami.
Imamem meczetu Buratha jest znany szyicki duchowny szejk Dżalaluddin al Saghir, poseł do parlamentu, działacz Najwyższej Rady Rewolucji Muzułmańskiej i szyickiego Zjednoczonego Sojuszu Irackiego, najsilniejszej partii politycznej w Iraku.
Piątkowy zamach jest kolejnym atakiem na świątynie szyitów. W czwartek bomba wybuchła 300 metrów od najświętszego miejsca szyitów, meczetu Imama Alego w Nadżafie. W eksplozji zginęło 15 osób, a około 40 zostało rannych. Pod koniec lutego zamachowcy wysadzili w powietrze jeden z najważniejszych szyickich meczetów w Samarze. Tamten zamach sprowokował serię odwetowych ataków szyitów na sunnitów. Według irackich władz właśnie wywołanie szyicko-sunnickich pogromów i wojny domowej jest celem zamachowców wysadzających szyickie meczety.