Lekarze zaprotestują w piątek

Kto nie musi, niech w najbliższy piątek nie szuka pomocy u lekarza - lojalnie uprzedza Krzysztof Bukiel, szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Tego dnia lekarze w całej Polsce zamierzają iść na urlop. Protestują, bo nie chcą zarabiać mniej niż pomocnik murarza - a tak jest dzisiaj

Lekarze chcą zarabiać 30 proc. więcej już w tym roku i dwa razy tyle w przyszłym (lub minimalnie 5000 zł). Rząd deklaruje podwyżki, ale dopiero od stycznia 2007 r. i tylko o 30 proc. Dla lekarzy to za mało i zbyt późno. Inicjatorem akcji jest Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy (OZZL), ale popierają go prawie wszystkie organizacje zrzeszające środowiska medyczne. Czego mogą spodziewać się pacjenci?

Przychodnie lekarzy rodzinnych: część będzie zamknięta cały dzień, inne w godzinach 12-14, jeszcze inne poprzestaną na oplakatowaniu się

Przychodnie specjalistyczne: z wyjątkiem tych, gdzie lekarze pracują na kontraktach - zamknięte

Szpitale: będą pracować jak na ostrym dyżurze, żadnych planowanych przyjęć

Kliniki: część rektorów akademii medycznych - jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy - opowiada się za akcją protestacyjną, część przeciw niej (w krakowskim Szpitalu Uniwersyteckim lekarze idą na urlop, poza ordynatorami i kierownikami).

- Piątek będzie dniem testu. Chcemy sprawdzić, czy środowisko lekarskie jest tak zdeterminowane do walki o wyższe płace, jak sądzimy - wyjaśnia Krzysztof Bukiel.

Już teraz w jednych rejonach Polski akcja strajkowa przebiega ostrzej, w innych spokojniej. W Małopolsce jest cisza, ale już na Podkarpaciu wrze. Tam od poniedziałku lekarze w szpitalach pracują jak na ostrym dyżurze - do szpitala przyjmowani są tylko pacjenci z zagrożeniem życia. Zamknięta jest większość przyszpitalnych przychodni specjalistycznych.

Ciekawie ma się rzecz z lekarzami rodzinnymi. Ci protesty o podwyżki mają już niby za sobą - pod koniec ubiegłego roku wywalczyli dodatkowe 240 mln zł od NFZ. Czy teraz przystąpią do strajków? - Porozumienie Zielonogórskie jest jednym z sygnatariuszy porozumienia w sprawie protestu o wyższe płace - tak odpowiada na to pytanie Marek Twardowski, główny negocjator PZ. Zdaniem przewodniczącego Bukiela "każdy uczciwie pracujący lekarz" przyłączy się do protestu: - Bo sposób wynagradzania lekarzy to skansen komunizmu. Pensje narzucone są przez państwo, zarabiamy mniej niż pomocnik murarza.

Działania Związku poparła Naczelna Rada Lekarska. Jej prawnicy podpowiadają nawet lekarzom, że kodeks pracy nakłada na pracodawcę bezwzględny obowiązek udzielenia pracownikowi urlopu na żądanie.

Co dalej? - Jeśli po proteście przez dwa tygodnie nic się nie zmieni, to złożymy wymówienia z pracy - uprzedza np. Zdzisław Szramik, przewodniczący związku na Podkarpaciu.

Jeszcze kilka dni temu minister zdrowia Zbigniew Religa przekonywał, że przygotowane zmiany w ustawie o świadczeniach zdrowotnych umożliwią podwyżki i że projekt już trafił pod obrady rządu. Pomysły ministra związkowcom się jednak nie podobają, bo m.in. podwyżki nie miałyby objąć lekarzy na kontraktach.

Protest w sprawie płac popierają: Naczelna Rada Lekarska, Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych, Naczelna Rada Aptekarska, Krajowa Rada Diagnostów Laboratoryjnych, Ogólnopolska Konfederacja Pracowników Ochrony Zdrowia, Związek Zawodowy Anestezjologów oraz Ogólnopolski Związek Zawodowy Techników Medycznych Elektroradiologii i Porozumienie Zielonogórskie.

Protest lekarzy jest uzasadniony