Kruk jest od tygodnia nie przewodniczącą KRRiT, ale "przewodniczącą posiedzeń KRRiT". To efekt orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za sprzeczny z konstytucją zapis ustawy o RTV, w myśl którego prezydent uczynił Kruk szefową Krajowej Rady. W dniu ukazania się w druku tego orzeczenia Kruk zrezygnowała z pełnienia swojej funkcji, ale Rada tymczasowo powierzyła jej rolę "przewodniczącej posiedzeń Rady". Chodzi o to, by Rada mogła sprawnie funkcjonować do czasu, gdy Sejm znowelizuje zakwestionowany przez Trybunał zapis.
Asystent Kruk Tomasz Różański stwierdził wczoraj, że w tym okresie przejściowym Rada nie będzie mogła zająć się skargą stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita na Radio Maryja. Stowarzyszenie twierdzi, że wyemitowany w tym radiu tydzień temu felieton Stanisława Michalkiewicza propagował "treści dyskryminujące ze względu na wyznawaną religię". Propagowania takich treści zabrania ustawa o RTV.
- Rada nie może się zająć skargą na Radio Maryja, chociaż by chciała - powiedział wczoraj PAP Różański. - Może jedynie przyjmować i archiwizować skargi. To nie wynika z naszego zaniechania, tylko z faktu, że nie mamy podstaw prawnych.
Ale prawnik KRRiT Robert Kroplewski ma inne zdanie. Powiedział nam wczoraj: - W myśl przyjętego przez Radę tzw. okresowego regulaminu prac Rady jej członkowie mogą się zająć tą skargą, mogą nawet podejmować w konkretnych sprawach uchwały, np. o ukaraniu nadawcy. Tyle że uchwały te nie będą mogły zostać wykonane, dopóki nie pojawi się prawomocny przewodniczący. Dopiero podpis przewodniczącego zamienia uchwałę w decyzję administracyjną, a tylko taka jest obowiązująca dla nadawców.
Tymczasem Kruk przed wpłynięciem skargi na Radio Maryja, ale już po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, mówiła w wywiadzie dla "Przekroju": "Miesięcznie trafia do nas ok. stu skarg. Wszystkie bierzemy pod lupę, zawsze prosimy nadawców o stanowisko i nagranie (...). Rada ma obowiązek reagować w obronie słuchacza. Dziennikarze muszą pamiętać, że pracują dla widzów i słuchaczy, a nie dla siebie (...). Nie da się konkretnie opisać, czy coś jest etyczne, czy nie, ale przeciętny wrażliwy człowiek wie, czy w danej sytuacji zostały przekroczone granice".
Rada może zatem już teraz zwrócić się do Radia Maryja o kasetę z felietonem. Czy radio ją przekaże, zależy tylko od dobrej woli, bo brak przewodniczącego powoduje, że Rada nie może ukarać nadawcy za nieprzesłanie kasety z nagraniem.
"Gazecie" nie udało się wczoraj porozmawiać z Kruk.
Felietonem Michalkiewicza zajęła się już natomiast Rada Etyki Mediów. Uznała go za prymitywnie antysemicki i wypowiedziany "językiem nienawiści". Co tak oburzyło REM? Michalkiewicz m.in. wzywa prezydenta Kaczyńskiego i premiera Marcinkiewicza, by zadbali o dobro Polski w stosunkach międzynarodowych: "Wszelkie próby smarowania tego tłustego połcia pieniędzmi wyłudzonymi od Polski borykającej się z ekonomicznymi problemami są nie do pogodzenia z obroną narodowego interesu".
Dostało się też "Gazecie", którą Michalkiewicz nazwał "osobliwym przykładem żydowskiej piątej kolumny na terenie Polski". Uznał, że prowadzi ona "systematyczną tresurę w tak zwanej tolerancji i tak zwanym dialogu" polegających na "przyjęciu żydowskiego punktu widzenia i potulnym spełnianiu wszystkich zachcianek przedsiębiorstwa Holocaust".