Sfotografowano wieloryba z Zatoki Gdańskiej

Zabłąkał się i przez Cieśniny Duńskie dotarł aż do Zatoki Puckiej. Pierwszy raz od 27 lat zaobserwowano żywego wieloryba na polskich wodach

- Mam go przed sobą. To dość duży, bo mierzący 10-12 metrów, humbak. To naprawdę niesamowite - relacjonował nam ze środka Zatoki Puckiej dr Krzysztof Skóra ze Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego.

Kiedy trzy dni temu gruchnęła wiadomość, że w pobliżu polskich brzegów pojawił się wieloryb, mało kto w to wierzył. Pierwsi zobaczyli go łowiący rybacy. Oglądana przez nich czarna część grzbietu miała blisko cztery metry długości, za płetwą grzbietową dały się zauważyć fałdowane zgrubienia skóry. Z tyłu głowy przez duży otwór nosowy wieloryb wyrzucał strumień pary sięgający trzech metrów wysokości. - To z pewnością humbak, i to dość duży - uważa dr Skóra. Na podstawie tych wymiarów w przybliżeniu możemy nawet określić jego wagę: przy 12 metrach będzie to około 30 ton.

Skaczą i śpiewają

Humbaki dość powszechnie występują we wszystkich oceanach, natomiast najbliżej nas można je zobaczyć u wybrzeży Norwegii, Wielkiej Brytanii i Islandii. Latem i jesienią przebywają na morzach polarnych i w strefie umiarkowanej, gdzie objadają się skorupiakami i małymi rybami. Ciekawy jest sposób ich polowania. Otóż potrafią naganiać sobie ławicę ryb nawzajem, w czym nieco przypominają sposób polowania wilczej watahy, ale potrafią również z wypuszczanych bąbelków powietrza tworzyć coś w rodzaju sieci, w których "zamykają" ławicę. Zimą wędrują na morza tropikalne, gdzie dochodzi do godów i porodów. W czasie ich miłosnych igraszek wieloryby te "śpiewają", a donośny głos samców można usłyszeć nawet z odległości kilkudziesięciu kilometrów.

Ten gatunek znany jest z długich płetw i stąd jego inna nazwa - długopłetwiec. Humbak, który w przeciwieństwie do innych wielorybów potrafi wyskakiwać nad wodę (robi to często i chętnie), już drugi raz jest widziany na polskich wodach. Pierwsze odnotowane spotkanie miało miejsce w lutym 1979 r. na wysokości Sobieszewa, 400 m od brzegu. Wtedy również wpłynął na łowiska i zaplątał się w sieci. Był to młody samiec pokryty guzowatymi naroślami. Mierzył 8,3 m i prawdopodobnie zabłąkał się na Bałtyk w czasie młodzieńczych wędrówek. Został uwolniony przez kuter i odpłynął na północ.

Zwiastun wojny

Humbaki nie należą do najczęściej pojawiających się w naszym morzu wielorybów albo - właściwiej nazywając tą grupę zwierząt - waleni. Dość dokładną wiedzę na ten temat zawdzięczamy niemieckiemu uczonemu dr. Arnoldowi Japhie, który na początku zeszłego stulecia przeszukał stare kroniki i znalazł ponad 200 zapisów o pojawieniu się waleni. Pierwszy, z 1291 r., mówi o uzębionym wielorybie złowionym u ujścia Wisły, który mierzył ok. 19 m. Natomiast o wielorybie, który zaplątał się w sieci u brzegów Gdańska w 1452 r., kronikarz napisał kilkadziesiąt lat później, że "ryba ta była niewątpliwie zwiastunem wojny trzynastoletniej, jak to zwykle takie osobliwe ryby oznaczać mają". Z opisów dr. Japhy wynika, że od 1291 do 1907 r. w Bałtyku walenie pojawiły się 156 razy. Najczęściej, bo aż 22 razy widziano orkę, 21 razy delfina białonosego, dziesięć razy finwala. Kilkakrotnie obserwowano zamieszkujące arktyczne morza biełuchy. Dwa lata temu morze wyrzuciło na Mierzei Wiślanej szczątki kaszalota, natomiast w lipcu zeszłego roku i w styczniu tego roku przy brzegach niemieckich znaleziono martwe finwale. Dość regularnie odwiedzają nas delfiny. Kilka lat temu pojawił się nawet taki, który nie bał się ludzi i towarzyszył łodziom i pływającym plażowiczom. Niestety, w końcu wpadł w sieci.

Bałtyk nie dla wielorybów

- Dlaczego wieloryby wpływają do Bałtyku, nie wiadomo. Może mają problemy z nawigacją, a może po prostu eksplorują nowe tereny. Tak czy inaczej, to morze jest dla nich za małe. Przede wszystkim myślę, że jest im trudno pokonać Cieśniny Duńskie, poza tym nie sprzyja im niskie zasolenie wody, wreszcie nie ma tu odpowiedniego pokarmu, choć humbaki żywią się również niewielkimi rybami - mówi Iwona Kuklik ze Stacji Morskiej. Co ciekawe, w rejonie pojawienia się humbaka echosondy rybaków wskazywały dużą koncentrację szprotów. Czy jednak na nich ten osobnik żerował, nie wiadomo. Nie wiadomo również, czy wielorybom, które wpłynęły do Bałtyku, udaje się to morze opuścić. - Obserwacje tych ssaków są niezwykle rzadkie. W końcu wieloryby znikają, ale czy oznacza to, że padły i osiadły na dnie, czy też opuściły Bałtyk, tego nie wiemy - wyjaśniają naukowcy ze Stacji. To, że wieloryby na Bałtyku są rzadkością, nie oznacza, że w tym morzu waleni w ogóle nie ma. Owszem, żyje tu jeden gatunek - morświn. Tylko z małymi rozmiarami i dość skrytym trybem życia nie przypomina ani wielkich wielorybów, ani efektownych delfinów.

Naukowcy ze Stacji Morskiej proszą o zgłaszanie wszelkich obserwacji waleni i fok pod numer 0 601 88 99 40