Religia albo etyka przedmiotami obowiązkowymi

Religia na maturze już wkrótce? Wczoraj dyskutowali o tym członkowie Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu.

Komisja służy kontaktom Kościoła z państwem, rozstrzyga problemy powstające we wzajemnych stosunkach. Na wczorajszym pierwszym spotkaniu nowego rządu z Episkopatem rozmawiano m.in. o religii w szkole. Bp Stanisław Wielgus, współprzewodniczący komisji, podziękował uczestniczącemu w obradach ministrowi edukacji za "inicjatywy związane z wychowaniem młodzieży".

Religia do średniej

Episkopat chce, aby wszyscy uczniowie, którzy nie chodzą na lekcje religii, musieli obowiązkowo chodzić na etykę oraz aby religia była przedmiotem do wyboru na maturze, a oceny z religii wliczać do średniej (niedawno taki postulat zgłosiła też LPR). - Mamy nadzieję, że dojdziemy w tej tak ważnej dla wszystkich sprawie do porozumienia - mówił bp Wielgus.

Co na to rząd? Kilka godzin później minister edukacji Michał Seweryński, członek Komisji Wspólnej, zapewniał na swojej konferencji prasowej: - Strona rządowa zobowiązała się do rozpoczęcia prac nad ewentualnym wprowadzeniem tych postulatów w życie. Jak podkreślił, wprowadzenie obowiązkowej religii lub etyki i wliczanie oceny z religii do średniej "można zrealizować najszybciej". Resort edukacji zapewnia jednak, że jedynka z religii nie będzie mieć wpływu na promocję do następnej klasy. I zapowiada "przewietrzenie" podstawy programowej z etyki.

A co z maturą z religii? O tym, czego i jak nauczą się na katechezie w szkołach, decyduje strona kościelna. Czy tak samo będzie na maturze? - Nie widzę powodu, by odstępować od tej zasady - mówił Seweryński.

Przekonywał też: - Niektórzy licealiści wybierają studia teologiczne i dla nich ocena z matury z religii jest merytorycznie ważna.

Księża, spółki, Unia Europejska

Biskupi przedstawili na spotkaniu komisji swoje stanowisko w kwestii uwzględniania prawa kościelnego w orzecznictwie sądów. O co chodzi? Kilka miesięcy temu nuncjusz apostolski abp Józef Kowalczyk przypomniał, że duchowni i zakonnicy muszą mieć pisemną zgodę biskupów na angażowanie się w działalność publiczną. Takiej zgody od Episkopatu nie otrzymała np. Telewizja Trwam. Jak się dowiedzieliśmy, na spotkaniu odczytano komunikat nuncjatury. - Kościołowi chodzi o to, by sądy świeckie miały większą świadomość, że duchowni, którzy zakładają spółki, muszą mieć zgodę przełożonego i biskupa. Bo potem, gdy powstają jakieś nieporozumienia, to do kogo są pretensje? Oczywiście do biskupa. Dlatego chcieliśmy, żeby strona rządowa zapoznała się z dokumentem nuncjusza - powiedział "Gazecie" bp Wielgus.

Ustalono także, że duchowni, którzy chcą remontować kościoły z funduszy UE, będą mogli liczyć na pomoc rządu. Dotyczy to także kościelnych organizacji charytatywnych. - Kościół, który jest właścicielem zabytkowych świątyni i prowadzi działalność dobroczynną, może i powinien być końcowym beneficjentem funduszy. Dlatego Ministerstwo Rozwoju Regionalnego planuje uproszczenie procedur przy pozyskiwaniu tych funduszy, co będzie korzystne dla Kościoła - mówił wicepremier Ludwik Dorn, współprzewodniczący Komisji Wspólnej.

Pielgrzymka i wybory

O proponowanym przez PiS majowym terminie wyborów nie rozmawiano na spotkaniu Komisji. Ale pytali o to dziennikarze. - Kościół istnieje ponad dwa tysiące lat i przezwyciężał już różne problemy, także i z tym sobie poradzi - wyjaśniał na konferencji prasowej bp Wielgus. Dodał, że nie widzi przeszkód, dla których wybory miałyby odbyć się tydzień przed pielgrzymką papieża. Pomysł majowych wyborów skrytykował kilka dni temu kard. Stanisław Dziwisz. Ripostę Andrzeja Urbańskiego, szefa kancelarii prezydenta, o "quasi terrorze" wprowadzanym przez kardynała zganił wczoraj abp Tadeusz Gocłowski.

- Nawet minister może się przejęzyczyć. Oby to było przejęzyczenie - stwierdził. A ks. Robert Nęcek, rzecznik krakowskiej kurii podsumował całą sprawę: - Trudno jest budować IV Rzeczpospolitą, jeśli się uderza we wszystkie możliwe autorytety.