Radę zwołano, by uregulować sprawy finansowe w partii. Ale kierownictwo Sojuszu wykorzystało okazję, by pokazać, jak bardzo nie akceptuje PiS. I by uciszyć krytykę we własnych szeregach, że głos władz partyjnych nie jest zbyt donośny. - Nie wystarczy zganić Olejniczaka czy Szmajdzińskiego, jeśli samemu jest się biernym - instruował szef Sojuszu Wojciech Olejniczak.
Jak SLD widzi Polskę pod rządami PiS? Według wiceszefowej Sojuszu Joanny Senyszyn wszystko sprowadza się do trzech słów: "inwigilacja, indoktrynacja, cenzura". - Jest jak u Orwella w "1984" - oświadczyła.
Sekretarz generalny SLD Grzegorz Napieralski: - IV RP to rządy monopartii, ojca Rydzyka i braci Kaczyńskich wspieranych przez policję polityczną i instytut wychowania.
Z kolei Olejniczak wytykał rządzącym, że uprawiają "typowy marketing polityczny za państwowe pieniądze", ideologizują edukację, zawłaszczają państwo i media. - Bezprawnie odwoływani są członkowie rady nadzorczej PAP - oświadczył Olejniczak. I zaapelował do "dziennikarzy innych redakcji o zaprotestowanie przeciwko łamaniu prawa".
SLD atakuje nie tylko PiS, lecz także Platformę. - PO nigdy nie wygra wyborów i nie zdobędzie możliwości realizacji niedobrego, liberalnego programu - stwierdził Olejniczak. W kuluarach dyskutowano o poniedziałkowym artykule "Gazety", w którym proszący o anonimowość prominentny polityk SLD powiedział, że jeśli po najbliższych wyborach Sojusz i PO będą miały większość, wspólnie stworzą rząd.
Olejniczak napisał polemikę, w której wykluczył konserwatywno-lewicową koalicję. W swoim przemówieniu pytał: - Jaką jesteśmy partią? Lewicową? Centrolewicową? Skrajnie lewicową? Po prostu lewicową. Nie możemy pójść ani w skrajny liberalizm, ani w skrajne lewactwo.
Klarowny wizerunek ma określić przyjęta wkrótce "konstytucja ideowa" SLD.
SLD zagłosuje za wnioskiem PiS o rozwiązanie parlamentu, choć mało kto wierzy w wiosenne wybory. Z kolei na postulowane przez PO połączenie jesiennych wyborów samorządowych z parlamentarnymi Sojusz się nie zgadza. - Tematyka lokalna zostałaby przyćmiona. Nie mówiono by o dzielnicy czy gminie, ale o Polsce centralnej - wyjaśnił Olejniczak.
Z deklaracji liderów wynika, że dla Sojuszu najważniejszy jest dziś dobry wynik w wyborach samorządowych. - Zawłaszczanie państwa przez PiS będzie szło coraz niżej. Samorząd jest naszym ostatnim bastionem - dowodził Napieralski. I zaapelował o "niezwłoczne" rozpoczęcie kampanii samorządowej.
- Pewien toruński zakonnik powiedziałby "alleluja i do przodu". Ja mówię: walczmy, już dość PiS - zagrzewał Napieralski.
Na poziomie województw wystartować mają lewicowe koalicje SLD, SdPl, UP i być może PD. Na niższych szczeblach samorządu powstaną komitety wyborcze, których kształt będzie zależeć od lokalnych porozumień. Wielu działaczom brakuje jednak wyraźnych sygnałów z góry. - Powiedzcie wreszcie jasno, z kim mamy rozmawiać - apelowano podczas wczorajszej dyskusji.