Magistrat nie należy już do Łodzi

Reprezentacyjny budynek, w którym urzęduje prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki i rada miejska, należy do 80-letniej pani Porter z Londynu. Tak orzekł sąd.

Przed wojną kamienica była własnością Kazimierza Monitza, honorowego konsula Belgii w Łodzi, i jego żony Stanisławy. W 1952 r. wywłaszczono ich, a mienie zabrał skarb państwa. Po 1989 roku nieruchomość przejął samorząd. W 2004 r. o majątek upomniała się córka Monitzów Danuta Porter mieszkająca w Londynie. Tydzień temu wygrała proces. Sąd orzekł, że 80-letnia kobieta jest właścicielką nieruchomości, w której znajdują się m.in. reprezentacyjna sala obrad rady miejskiej, gabinety prezydenta Jerzego Kropiwnickiego i jego zastępców.

Urzędnicy są w szoku. - To wszystko z powodu braku ustawy reprywatyzacyjnej - mówią.

Kropiwnicki czeka na orzeczenie wyroku na piśmie, a potem złoży skargę kasacyjną. Do jej rozstrzygnięcia będzie płacił gigantyczny czynsz dzierżawny z pieniędzy podatników - 83 tys. zł miesięcznie.

Co potem? Albo urząd wyprowadzi się i wybuduje nową siedzibę, albo namówi właścicielkę do odsprzedania miastu nieruchomości. Prezydent powołał specjalny zespół najlepszych urzędników, którzy mają znaleźć wyjście z sytuacji.