Twórcy do PiS: zrezygnujcie z kontrolowania mediów publicznych

Wajda i Zanussi, Gogolewski i Pazura, Englert i Krauze domagają się od Kaczyńskiego, Giertycha i Leppera: - Zrezygnujcie z kontrolowania mediów publicznych! Oddajcie je w ręce ludzi kultury i nauki. - W KRRiT trudno uciec od polityki - szczerze przyznaje Witold Kołodziejski, którego do Krajowej Rady delegowała partia rządząca

Najwybitniejsi polscy twórcy apelują do nowej KRRiT, którą na początku roku swoimi ludźmi obsadziły PiS, LPR i Samoobrona. Już dziś KRRiT ma zdecydować, jak będzie wybierać nowe rady nadzorcze mediów publicznych.

Czas na odpolitycznienie mediów nie jest dobry. W tym roku czekają nas wybory samorządowe, a może i parlamentarne.

Witolda Kołodziejskiego pytamy, co by zrobił, gdyby dostał od swojej partii instrukcję, by do rady powołać osoby rekomendowane przez PiS?

Kołodziejski: - Chciałbym wybrać do rady ludzi, którzy mają zaufanie nie tylko w partiach, ale i w środowiskach twórczych.

"Gazeta": - Nie zadeklaruje Pan, że takiej instrukcji po prostu Pan nie wykona?

Kołodziejski: - Nie mogę tego zadeklarować, bo w KRRiT nie można uciec od polityki. Żeby mieć większość, będę się musiał dogadać albo z kolegą rekomendowanym przez LPR, albo przez Samoobronę.

Wojciech Dziomdziora, którego do KRRiT rekomendował prezydent Lech Kaczyński, przyznaje: - Trudno będzie uzyskać większość dla pomysłu powołania do rad nadzorczych tylko ludzi rekomendowanych przez twórców. Albo powstanie kompromis, że do rad wejdą i ludzie rekomendowani przez partie, i przez twórców, albo będzie paraliż.

Szefowa KRRiT Elżbieta Kruk (była bliska współpracownica prezydenta Lecha Kaczyńskiego) nie znalazła wczoraj czasu, by skomentować apel twórców. W lutym w wywiadzie dla "Gazety" deklarowała, że "sposób myślenia, iż media są łupem dla partii rządzących, jest jej obcy".

KRRiT musi wybrać dwie dziewięcioosobowe rady nadzorcze publicznej telewizji i publicznego radia oraz 16 czteroosobowych rad nadzorczych regionalnych rozgłośni radiowych. Rady mają trzyletnie kadencje i są nieodwoływalne. Te rady z kolei wybiorą zarządy na czteroletnie kadencje.

KRRiT chce wybrać rady do końca kwietnia.

Twórcy apelu dołączyli do niego szczegółowy opis trybu wyboru rad nadzorczych, by miejscami podzielili się reprezentanci państwa oraz środowisk twórczych (dziennikarze, filmowcy, niezależni producenci). Chcą, żeby stowarzyszenia twórców wskazały po jednym kandydacie na jedno miejsce.

"To nie wymaga zmiany ustawy, ale jedynie odejścia od praktyki traktowania mediów publicznych jako sferę politycznych wpływów" - piszą autorzy apelu.

- To gotowa ściągawka, jak mamy wybierać rady nadzorcze - mówi Kołodziejski. - Gdyby to był taki prosty pomysł na odpolitycznienie mediów, to już dawno byłby wprowadzony w życie.

Idea, by do rad nadzorczych trafiali tylko ludzie z rekomendacjami stowarzyszeń twórczych, mu się podoba. KRRiT już wcześniej poprosiła wiceministra kultury Jarosława Sellina o listę stowarzyszeń twórczych, do których Krajowa Rada mogłaby się zwrócić o kandydatury do rad nadzorczych.

Nie oznacza to oczywiście, że właśnie osoby rekomendowane przez te stowarzyszenia zasiądą w radach nadzorczych.