Takiej decyzji Sejmu chyba nikt się nie spodziewał, nawet sam autor "drogowej" poprawki do Prawa zamówień publicznych poseł Marek Sawicki z PSL. To on zaproponował przepis, który daje wszystkim zarządcom dróg wolną rękę w kwestii zamawiania usług związanych z ich bieżącym utrzymaniem.
- Byłem zdumiony - przyznaje Sawicki. Nic dziwnego, bo w zeszły wtorek komisje sejmowe pracujące nad nowelą Prawa zamówień publicznych odrzuciły jego poprawkę, nie dając jej cienia szans. Tymczasem w piątek poparły ją oprócz PSL także: PiS, Samoobrona i LPR. - To coś nieprawdopodobnego - nie mógł się nadziwić Adam Szejnfeld z PO.
Nie wiadomo dokładnie, ile pieniędzy z kieszeni podatników idzie co rok na utrzymanie dróg. Jedno jest pewne - dużo. Urząd Zamówień Publicznych (UZP) obliczył nam, że tylko sprzątanie ulic, w tym odśnieżanie i czyszczenie kanałów odpływowych, pochłonęło w 2005 r. przeszło pół miliarda złotych. Do tego dochodzą naprawy i konserwacja nawierzchni. Urząd podaje kwotę ok. 3,4 mld zł, ale nie wyklucza, że wskutek błędów w klasyfikacji zgłaszanych przetargów te wydatki obejmują też budowę dróg. Jednak sama Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przeznaczyła na ich utrzymanie ok. 347 mln zł. Z kolei remonty i konserwacja ulic w Warszawie pochłonęły - jak się dowiedzieliśmy w stołecznym Zarządzie Dróg Miejskich - blisko 60 mln zł. Dodatkowe 20 mln zł kosztowało w stolicy łatanie dziur oraz naprawianie znaków, ale te roboty już teraz miasto zleca swojemu zakładowi remontów i konserwacji dróg. Oczywiście wydatki mniejszych miast są niższe, np. Łodzi - 44 mln zł w tym roku, Szczecina - 10,5 mln zł, a Płocka - 3,5 mln zł.
- Decyzja o głosowaniu na poprawkę zapadła na szczeblu przewodniczących klubów - wyjaśnia szef sejmowej komisji gospodarki Artur Zawisza z PiS. - Nie było żadnych złych intencji. Chodzi o ułatwienie gminom działalności - dodaje. Jednak sam Zawisza należał do trzech posłów PiS, którzy głosowali przeciw poprawce. Dlaczego? - Ze względu na ryzyko nadużyć. Ponadto poprawka jest niezgodna z prawem UE - odpowiada z rozbrajającą szczerością.
Prezes UZP Tomasz Czajkowski obawia się, że wyłączenie "bieżącego utrzymanie dróg i ulic" spod pełnych rygorów Prawa zamówień publicznych doprowadzi do spadku konkurencji na tym rynku. Gminni urzędnicy będą mogli dawać zlecenia w trybie bezprzetargowym, czyli np. z wolnej ręki. - Wzrosną pokusy korupcyjne - ostrzega Czajkowski.
- Trudno się oprzeć wrażeniu, że ta decyzja zapadła pod wpływem nacisków grup lobbingowych - dodaje wiceprezes Transparency International Polska Paweł Kamiński.
Tymczasem rękę do tego przyłożył sam rząd. W projekcie noweli zaproponował on zapis zwalniający Lasy Państwowe z procedur przetargowych na usługi "związane bezpośrednio z prowadzeniem gospodarki leśnej". Chodzi o zwiększenie sprawności zarządzania w sytuacjach kryzysowych, np. w przypadku szkodników. - Tego typu sytuacji nie da się przewidzieć - przekonywał posłów przedstawiciel Lasów Państwowych.
W reakcji na wystąpienie leśników prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa Wojciech Malusi stwierdził, że w takim razie przetargów nie powinny przeprowadzać także instytucje odpowiedzialne za stan dróg, bo "nikt nie jest w stanie przewidzieć, ile spadnie śniegu i ile powstanie dziur". - Dobry żart tynfa wart - skwitował Zawisza, który przewodniczył komisjom pracującym nad nowelizacją.
Tymczasem stwierdzenie Malusiego zainspirowało posła Sawickiego z PSL. - Byłem przez sześć lat wójtem. Wiem, jaką uciążliwością, szczególnie dla małych gmin, jest organizowanie przetargów na małe roboty drogowe - tłumaczy poseł. Nie kryje, że zależy mu też na tym, by roboty typu łatanie dziur w jezdniach, wycinanie krzaków w rowach czy odśnieżanie wykonywały małe lokalne firmy. - Obecnie przetargi najczęściej wygrywają duże firmy, a małe są ich podwykonawcami - mówi Sawicki.
Według Sawickiego i Malusiego zagrożenie korupcją jest wyolbrzymiane. Ten drugi twierdzi, że od piątku dostał mnóstwo telefonów od zadowolonych drogowców i samorządowców, bo poprawka radykalnie ograniczy biurokrację.
Inaczej to widzą w Transparency International Polska, niezależnym stowarzyszeniu, które walczy ze zjawiskiem korupcji. - Decyzja Sejmu nie służy przejrzystości życia publicznego - mówi Paweł Kamiński. - Na tej samej zasadzie można by zwolnić z przetargów pozostałe usługi.
Nowelizacją Prawa zamówień publicznych zajmie się teraz Senat.