Krowy przywiózł z Bawarii do Polski pod koniec stycznia jeden z szubińskich hodowców. Już podczas rozładunku zwierzęta okazały się niepokorne i się zbuntowały. - Były niespokojne, bo przebyły długą podróż. Wyrwały się, przerwały ogrodzenie i poszły w las - mówi Franciszek Sobiechowski, komendant Państwowej Straży Pożarnej w Szubinie. Rogatego bydła przez pierwszy tydzień szukało prawie 70 policjantów, strażaków i weterynarzy. Udało się sprowadzić 23 krowy. Ale siedem nadal cieszyło się wolnością. W kolejnych tygodniach zwierzaki stopniowo wracały przyprowadzane przez sąsiadów. Ostatnią spętano w niedzielę, półtora kilometra od gospodarstwa. - Zgłodniały, to wróciły, a gdzie im będzie lepiej jak nie u gospodarza - cieszy się pan Krzysztof, właściciel zbuntowanego stada.